czwartek, 30 maja 2013

6. Światło prawdy




      Rudowłosa dziewczyna idąca ramię w ramię z nieco wyższym, lecz przygarbionym chłopakiem, rozglądała się dookoła z subtelnym uśmiechem. Na drzewach już ledwo trzymały się ostatnie różnobarwne liście, a pozostałe radośnie wirowały na wietrze, pływały po wodzie, tworząc powiększające się kręgi albo po prostu zdobiły ziemię, trzeszcząc za każdym razem, kiedy ktoś po nich przechodził. Słońce, co jakiś czas nieśmiało wychylało się zza ołowianych chmur, aby słabymi promieniami musnąć policzki uczniów Hogwartu. Był początek października, a tegoroczna jesień wyglądała wyjątkowo. Niedawno zaczął się także sezon quidditcha, więc już z daleka było widać trenujących zawodników. Zapewne Puchoni przygotowywali się do zbliżającego się meczu z Gryfonami.
      Lily przelotnie spojrzała na Ślizgona, który minął ich uśmiechając się enigmatycznie, jakby posiadł wiedzę, jakiej ona nie znała – i z tego powodu się cieszył. Gryfonka nie miała wątpliwości, iż był to jeden z bliższych kolegów Snape’a. Nie wyglądał on na takiego, z którym powinno się przyjaźnić, dlatego też Evans, odkąd ich razem zobaczyła, zaczęła się zastanawiać, co jej przyjaciel, Sev, robił w takim towarzystwie. Było to tylko jednym spośród miliarda pytań, jakie zamierzała zadać zarówno gryfońskim bliskim znajomym jak i samemu wychowankowi Slytherina, z którym właśnie przemierzała błonie.
      Pomiędzy dwójką siódmoklasistów panowała przyjazna atmosfera, choć dziewczyna miała wrażenie, że była nafaszerowana mrocznymi sekretami skrywanymi przez Severusa. Chłopak poruszał się swobodnie, także nie miał problemu z porozumiewaniem się ze swoją przyjaciółką – na jego poszarzałej twarzy, co jakiś czas pojawiał się blady uśmiech. Tylko wtedy, kiedy Evans coś powiedziała. Więc albo był świetnym aktorem, albo Lily szukała drugiego dna tam, gdzie go nie było.
      Jej uparta natura nie pozwoliła się duszy załamać, więc już po chwili na ustach wykwitł uroczy uśmiech, który jednak nie obejmował oczu. Wyprzedziła nieco Severusa i zaczęła iść tyłem, chcąc widzieć twarz przyjaciela. Chłopak uniósł brwi do góry i zwolnił. Otworzyła buzię z zamiarem powiedzenia czegoś, ale szybko zorientowała się, iż w głowie panowała kompletna pustka a gardło ściskała niewidzialna dłoń jakiegoś wyjątkowo złośliwego ducha. Od tyłu buchnął w nią silny wiatr, rozwiewając jej włosy.
- Poczekaj – mruknął Severus, znacznie przybliżając się do Lily.
     Dziewczyna znieruchomiała i w napięciu czekała na to, co zamierzał zrobić brunet, który właśnie wyciągał ku jej twarzy dłoń. Jego place zetknęły się z jej lekko zarumienionym policzkiem, niespiesznie odgarnął zbłąkane kosmyki za ucho. Drgnęła, czując chropowaty dotyk na skórze. Kiedy spojrzała w jego głębokie czarne oczy dostrzegła coś jeszcze prócz pieczołowicie ukrywanej czułości – coś, czego nie chciałaby zobaczyć.
     Nieskończoną otchłań tajemnic i zła, w jaką wpadł jej przyjaciel. Nie miała pojęcia, dlaczego tak to zinterpretowała. Podświadomość podsyłała jej niezrozumiałe, zamazane obrazy i zlewające się głosy. Czuła, że dobrze zrobiła gwałtownie odskakując od Snape’a. Przez jego twarz przebiegł cień zaskoczenia, jednak szybko przybrał kamienny wyraz.
      Patrząc się na niego, Lily miała wrażenie, że chłopak zaraz wykrztusi przeprosiny, on jednak nic takiego nie powiedział. Zamiast tego wzruszył ramionami i zapytał:
- To o czym chciałaś ze mną pogadać?
- O niczym – zaprzeczyła szybko Evans, opatulając się ciaśniej granatową, nieco za dużą na nią bluzą. Gdyby nie to, że zbytnio przejmowała się rozmową ze Snape’m, zapewne zaczęłaby się zastanawiać, po cholerę kupiła coś, co było dwa razy takie jak ona.
- Jasne. Nie dało się nie zauważyć, że od początku naszego spaceru coś w sobie dusisz. Chcesz mi coś powiedzieć?
      Lily zahuśtała się na piętach, chcąc zyskać kilka sekund zwłoki. W gardle czuła ogromną gulę, która uniemożliwiała jej powiedzenie czegokolwiek. Myśli pędziły jak oszalałe, a ona poszukiwała tylko tej jedynej, złotej – która podpowiedziałaby jej, co ma teraz zrobić… Zmarszczyła czoło.
- Przypomniałam sobie, Severusie. – Westchnęła głęboko. – Wszystko – dodała ciszej. Zacisnęła usta.
      Zapadła cisza, w ciągu, której Evansówna uważnie przypatrywała się twarzy Snape’a. Nie musiała długo czekać, aby zorientować się, iż Severus był mistrzem kłamstwa. Przynajmniej do teraz. Przez jego twarz szybko przebiegł cień mieszaniny smutku i strachu – jednak było to na tyle wolno, aby rudowłosa mogła przyznać sobie rację. Nie miała pojęcia, co było powodem zniknięcia jego maski, lecz w głębi duszy cieszyła się, że w końcu poznała prawdę. Zamrugała parokrotnie powiekami, chcąc powstrzymać napływające gorzkie łzy. Nie chciała teraz płakać, nie przy nim.
- Lily, ja… - zaczął przybitym tonem – naprawdę nie chciałem te… - zaciął się i zmrużył oczy.
- Czego nie chciałeś? – warknęła, zaciskając pięści.
      Wyraz jego twarzy gwałtownie się zmienił. Rysy wyostrzyły się, a brwi niemal spotkały. To, gdzie zaczynała się jedna i druga wyznaczała niewielka granicą, jaką była zmarszczka.
- Ty… wcale sobie niczego nie przypomniałaś! – powiedział oskarżycielsko, wskazując na nią palcem.
- A nawet, jeśli to co? – Podniosła głos, nie panowała nad sobą. – Ufałam ci, rozumiesz?! Byłeś jedyną osobą, której tak naprawdę, bezgranicznie zaufałam! Myślałam, że jesteśmy przyjaciółmi bez tajemnic, a ty… Czemu to zrobiłeś? Czemu tak okrutnie mnie okłamałeś? – Rzuciła mu pełne bólu spojrzenie. – Wiesz, tak naprawdę to ty wbiłeś mi sztylet w plecy, nie oni, tylko ty – dodała nieco ciszej, przygnębionym głosem.
      Severus milczał, ponownie przyodziewając swoją codzienną, brudną maskę, za którą ukrywał uczucia. Znowu wszystko zepsuł, znowu ją stracił – tym razem już był pewny, że definitywnie. Dlaczego był taki głupi, nieuważny? Dlaczego stawał się taki inny w jej towarzystwie? Gdyby był bardziej czujny, a nie latał z Lily za rękę w swojej wyobraźni, zapewne obraz z jego głowy stałby się czymś więcej niż tylko głupią mrzonką.
- Teraz będziesz milczał? Nic nie powiesz? – Pokręciła zrezygnowana głową. – Nieważne. Żegnaj, Severusie – wymamrotała, odwracając się na pięcie i szybkim krokiem, prawie biegiem, odeszła.
Przeklął siarczyście i poszedł w przeciwnym kierunku, w stronę Zakazanego Lasu. Pragnął samotności, chciał to wszystko przemyśleć i zaplanować kolejne dni. Dni bez Lily.

      Rudowłosa obejrzała się przez ramię i przez chwilę wodziła wzrokiem za zdradzieckim przyjacielem, który jeszcze bardziej przygarbiony niż zwykle, kierował się w stronę chatki Hagrida, a raczej w miejsce za domem gajowego. Nie zamierzała go zatrzymywać, to jego sprawa, co robił, gdzie chodził i z kim. Jej rola przyjaciółki już się skończyła – zapewne dużo wcześniej niż myślała. Nie podobało jej się to i z pewnością długo jeszcze się z tym nie pogodzi, jednak musiała dalej żyć.
      Utrata przyjaciela, nawet takiego, który kłamał, była bardzo bolesna. Choć sądzimy, że wszystko będzie dobrze, a my czujemy się wolni, nic tak naprawdę nie jest w porządku, bo utraciliśmy jakąś cząstkę siebie. Tamtej osoby nie ma, to fakt – ale są jeszcze wspomnienia. Lily, co prawda pamiętała tylko niewielki zbiór chwil spędzonych z Severusem przed Hogwartem, ale było jeszcze serce, które pamięta późniejsze czasy. Także nim kierowała się  teraz dziewczyna, podejmując tak trudną decyzję.
      Szorując stopami po ziemi, Lily wlokła się, opatulając się bluzą i wdychając znajomy i uspokajający zapach. Gdzieś w najciemniejszej części mózgu do której nie miała dostępu, była twarz osoby, którą Evans teraz czuła przy sobie.
      Potarła skronie, kiedy poczuła ostry ból głowy. Zacisnęła powieki i schowała twarz w dłoniach, niecierpliwie wyczekując chwili, kiedy cierpienie minie. Jednak nic się takiego nie stało. Zakręciło się jej w głowie od nadmiary wirujących z zawrotna szybkością rozmazanych obrazów. Spod powiek wypłynęła pierwsza łza.

- Co tam masz, Lily? – zapytał zaciekawiony blady, czarnowłosy chłopczyk, przysiadając się do rudej dziewczynki.
- Severusie! – ucieszyła się, po czym prędko przekręciła się, aby mieć jego twarz przed sobą.
      Kąciki jej różowych ust uniosły się ku górze, w oczach o barwie wiosennej trawy energicznie tańczyły radosne ogniki. Oboje mieli po jedenaście lat i siedzieli wśród poruszającej się na wietrze trawy. Gdzieniegdzie wznosiły się potężne drzewa, których intensywnie zielone, różnokształtne liście szeleściły. Gdyby wsłuchać się lepiej, można by było usłyszeć śpiewające ptaki.
- Popatrz – powiedziała Evans, wyciągając ku niemu dłoń, na której znajdowały się dwie, zaplecione z kolorowych wstążeczek bransoletki.
- Co to jest?
- To tak… symbolicznie – odpowiedziała po chwili zastanowienia rudowłosa. – Na znak naszej przyjaźni. Proszę, weź jedną. – I nie czekając na to, co on zrobi albo powie, chwyciła jego prawą dłoń i położyła na niej jedną z bransoletek. – Podoba ci się?
- Eee, tak, bardzo – odpowiedział niepewnie i uśmiechnął się lekko, widząc, jak oczy jej błyszczą z podekscytowania.
- A więc, przysięgamy sobie przyjaźń w szczerości, zaufaniu i wzajemnym wsparciu? – spytała teatralnym głosem Lily, unosząc brwi. Kiedy Severus milczał, wywróciła oczami. – Wystarczy, że powiesz tak lub nie, Sev.
- Tak.
- Czy będzie to przyjaźń dozgonna? – kontynuowała.
- Na zawsze – powiedział poważnie, bez zastanowienia.
      Zamrugała powiekami i przechyliła głowę na bok, po cichu powtarzając jego słowa. Pokiwała twierdząco głową i położyła się na plecach, chcąc poobserwować płynące po błękitnym niebie obłoczki. Severus przez chwilę przyglądał jej się, zaabsorbowany, po czym uczynił to samo. Ciesząc się obecnością tej drugiej osoby, odpoczywali. Pragnęli, aby ta chwila błogości trwała wiecznie.
- Na zawsze – oświadczyła kilka minut później Lily, obiecującym tonem.
*
       Uczniowie, którzy akurat przemierzali korytarz na szóstym piętrze, zaskoczeni odwrócili głowy, słysząc dwa podniesione głosy: męski i żeński. Ich spojrzenia padły na parę Gryfonów, którzy najwyraźniej jeszcze nie zauważyli, że są w centrum uwagi. Oboje zacięcie kłócili się o coś, o czym nie wiedziały obserwujące ich osoby, a przynajmniej wiedzieć nie powinny. Na szczęście, słowa kłócących się były tak bardzo wyrwane z kontekstu, że ktoś z zewnątrz nie potrafiłby się nawet domyślić, o co konkretnie może chodzić.
      Syriusz i Elizabeth – tak samo jak niegdyś Lily i James, są często widywani podczas zaciekłej kłótni. Różniło ich jednak to, że podczas, kiedy rudowłosa nienawidziła Pottera, który z kolei ją kochał, Powell i Black prawdziwie się nie znosili. I nie było tu przysłowiowego od nienawiści do miłości, choć wiele osób uważało inaczej. Zaczęło się to w pierwszej klasie, ale nikt nie pamięta, od jakiego wydarzenia. 
- Nie mieszaj się w to, rozumiesz, Powell? – warknął, doprowadzony do granicy wytrzymałości. Nachylił się nad nią i przez zaciśnięte zęby wysyczał: - Nic nie wiesz i niech tak pozostanie.
- Ale mi też zależy! – sarknęła, oburzona. – A widzę, że ty wiesz, co się dzieje. Czemu to ukrywasz, czy to jest aż takie straszne? – mruknęła ciszej, aby nikt nie usłyszał.
- Nie, ale nic ci nie powiem bez jego zgody – szepnął  Syriusz, po czym wyprostował się i rozejrzał dookoła. – Czego? – Zwrócił się w kierunku gapiów, którzy wywrócili oczami, niezrażeni jego tonem i odeszli.
- I tak się dowiem, nawet bez twojej pomocy – prychnęła i odeszła, wymijając brązowowłosą Krukonkę.
      Black westchnął zirytowany i przeczesał palcami włosy. Nim się odwrócił, z zamiarem udania się do Wieży Gryffindoru, zauważył dziewczynę, która najwyraźniej przypatrywała mu się od dłuższej chwili. Mimo zdenerwowania, uśmiechnął się szeroko, rozpoznając w niej Krukonkę z Biblioteki. Brunetka odwzajemniła gest.
- Widzę, że nie masz najlepszych kontaktów z dziewczynami – zagadnęła, podchodząc do niego bliżej.
- Tylko z tą jedną. Jest wyjątkowo wredną egocentryczką. – Wzruszył ramionami. – Mógłbym poznać twe imię? – spytał z nadzieją tlącą się w szarych oczach.
Wyciągnęła dłoń, którą Black prędko uścisnął.
- Paige – przedstawiła się.
- Piękne imię dla pięknej dziewczyny – odparł szelmowsko Syriusz, niechętnie puszczając jej dłoń. – Jestem Syriusz, zawsze do usług. – Mrugnął do niej zalotnie.
      Parsknęła dźwięcznym śmiechem, który niczym echo odbił się w jego głowie. Przełknął ślinę i uśmiechnął się jeszcze szerzej, chcąc ukryć podenerwowanie. Czemu się denerwował w jej obecności? Jeszcze nigdy mu się to nie zdarzyło. Przejechał językiem po zębach. Było to dla niego dziwnym doświadczeniem, a w dodatku poczuł, jak się poci. Nie podobało mu się to, bo było to typowe zachowanie dla Remusa, kiedy akurat znajdował się w obecności Elizabeth. A on, Syriusz, był po prostu Syriuszem, który nigdy nie stresował się w towarzystwie kobiet – nawet tych najpiękniejszych. Lily zapewne w tej chwili powiedziałaby swoim mądrym głosem, że się zakochał.
- Powiedz mi, ale szczerze, ile już dziewczyn poderwałeś na te teksty?
- Z tobą czy bez ciebie?
- Beze mnie.
- Musiałbym mieć dodatkowe kilka par rąk – odpowiedział po chwili zastanowienia.
- Masz wysokie mniemanie o sobie. – Kąciki jej ust zadrgały.
- Wydaje ci się. Mogę ci przysiąć na te kilka dodatkowych par rąk, że jestem w stu procentach skromnym człowiekiem. – Odchrząknął, kończąc zdanie.
- Lepiej uważaj, na co przysięgasz – powiedziała słodko, wymijając go.
      Odwrócił się. Na jego twarzy malowała się mieszanina zdziwienia i zawiedzenia, ponieważ już odchodziła. Miał ochotę wytargać się za kudły, aby przestać myśleć i zachowywać się w taki sposób. Czuł, że ślepnie, kręci mu się w głowie od tej dziewczyny, która nieświadomie wywarła na nim ogromne wrażenie.
- Co masz na myśli?
- Nic, po prostu zacytowałam moją babkę. Zawsze to powtarza, kiedy ktoś jej coś obiecuje bądź przysięga. – Wywróciła oczami. – Wybacz, Syriuszu, ale muszę już uciekać. – Posłała mu przepraszający uśmiech.
- W porządku - powiedział dziarsko.
      Patrząc się za odchodzącą dziewczyną, walczył ze swoimi myślami. Wraz z jej kolejnym krokiem, jego szanse zapewne malały. A jeśli ona ma chłopaka?, przeszło mu przez myśl. Przejechał dłonią po włosach, rozglądając się dookoła jakby w poszukiwaniu odpowiedzi. Świat zdawał się zwolnić, a on słyszał tylko bicie swojego serca. Po chwili jednak przypomniał sobie, kim był.
- Paige! – zawołał, nim zdążyła zniknąć mu z oczu. Dziewczyna odwróciła się, zaskoczona. – Czy w wolnej chwili miałabyś ochotę na spacer? Ze mną?
*
      James pożegnał się z Remusem, który został wezwany do opiekunki Gryffindoru. Zapewne chodziło o obowiązki Prefekta. Spojrzał na zegarek, po czym zaczął się zastanawiać, gdzie podziali się jego wszyscy przyjaciele. Peter jak zwykle był w kuchni, Elizabeth być może z Lily, a Syriusz… co do niego, nie był pewny. Wsadził dłonie do kieszeni i niemal automatycznie posyłał uśmiechy do znajomych uczniów. Miał wielką nadzieję po drodze do Wieży Gryffindoru spotkać Evans. Ostatnio rudowłosa dużo czasu spędzała w towarzystwie Snape’a, więc Potter nie miał wielu szans porozmawiania z nią. Nie czuł się z tym najlepiej, ponieważ Lily była mu bardzo bliska i, bez jakichkolwiek wyrzutów sumienia samolubnie przyznał, że chciałby mieć ją tylko i wyłącznie dla siebie. Dusza niemal rwała się do tego, aby pochwycić rudą w ramiona i już nigdy nie wypuścić, nie pozwolić, aby ktokolwiek się do niej zbliżył. Rozum jednak wiedział, że to było praktycznie niemożliwe.
      Choć nie chciał się przed przyjaciółmi przyznać, strasznie bał się o to, co będzie z nim i Lily. Rozumiał, że po tym, co się stało Evans musiała pomyśleć, zdecydować – potrzebowała chwili wytchnienia. Lecz to go nie uspokajało. Miał wrażenie, że za chwilę pojawi się jakaś nowa przeszkoda, która wystawi ich na kolejną próbę.
      Z zamyślenia wyrwała go znajoma sylwetka idąca kilka metrów przed nim. Wszędzie poznałby rude włosy, które niegdyś przed kominkiem w pokoju wspólnym Gryfonów zaplatał w liczne warkoczyki, trzymając sympatię w ramionach. Pomyślał, że mimo wszystko szczęście się dzisiaj do niego uśmiechnęło.
- Lily! – zawołał, po czym podbiegł do dziewczyny i odruchowo położył dłoń na jej ramieniu.
      Gryfonka odwróciła się do niego, cała blada. Ściągnął brwi. Evans obejmowała się ramionami, wargi drżały, a z oczu płynęły łzy. Widząc ją w takim stanie, żołądek ścisnął mu się z żalu i strachu o to, co mogło jej się stać. Rozłożył szeroko ręce, a dziewczyna jakby wiedząc, co ma zrobić, mocno się w niego wtuliła. Okularnik objął ją i oparł podbródek na jej głowie. Czuł, jak jego ukochana trzęsie się z nadmiaru emocji. Choć korciło go, aby zadać jej kilka pytań, powstrzymał się. Wiedział, że nie był to najlepszy moment i lepiej było poczekać, aż Lily się uspokoi.
      W jego sercu zatliła się iskierka nadziei. Evans, pomimo zaniku pamięci nie odrzucała go, nie ignorowała. Traktowała go przyjaźnie, choć wcześniej była bardziej zdystansowana. Za każdym razem, kiedy mijali się na korytarzu, dostrzegał w jej zielonych oczach nieufność. Ciężko mu było znieść myśli, że dziewczyna, której jeszcze niedawno wyznawał miłość, teraz patrzyła się na niego w taki sposób. Wówczas nieprzyjemne zimno ogarniało jego ciało, kumulując się w sercu.
      To było wtedy. W tej chwili czuł jedynie ciepło Lily, przyspieszone bicie jej serca i łzy na swojej koszulce. Jej palce mocno zacisnęły się na materiale ubrania, druga dłoń spoczywała nieco wyżej, dotykając jego szyi. Pogładził ją z czułością po plecach.
Przechodzący uczniowie oglądali się, zaciekawieni. Jednak szybko odganiał ich piorunujący wzrok Jamesa. Każdy wiedział, że jeśli chodziło o rudowłosą, z Potterem nie było żartów – a więc, nikt się nie wtrącał.
Rozluźnił uścisk, kiedy poczuł, jak dziewczyna się delikatnie odsuwa. Migdałowe oczy były spuchnięte od łez, a na mokrych policzkach rozmazał się tusz. Oddychała szybko, nierównomiernie. Jej zielone tęczówki wodziły po jego twarzy.
- Nie mam przy sobie chusteczki, ale moja koszulka bez problemu powinna sprawdzić się w tej roli – odezwał się, siląc się na opanowany ton.
      Kątem oka zerknęła na jego czerwoną bluzkę.
- Nie chcę ci jej pobrudzić – mruknęła cichym, drżącym głosem.
      Westchnął ciężko. Obiema dłońmi ujął jej głowę, po czym kciukami otarł jej mokre policzki. Resztki tuszu pozostały na opuszkach jego smukłych palców. Odniósł wrażenie, że się spięła. Na jej twarzy pojawił się cień zmieszania, może zdenerwowania. Domyślał się, że czuła się nieswojo, kiedy on był tak blisko niej. Niechętnie puścił ją, wykrzywiając twarz w grymasie. Lily odsunęła się i ponownie objęła się ramionami. James poczochrał sobie włosy, odruchowo rozglądając się na boki.
- Co się stało, Lily? – spytał po chwili z troską.
- Nic – odparła lakonicznie, pociągając nosem.
- Jasne – parsknął. – Pewno bez powodu płakałaś. W końcu każdy tak robi, prawda? Lily, proszę. Mnie nie oszukasz.
- Domyślam się – wymamrotała. Przygryzła wargę. – Pożegnałam się z Severusem.
      Zapadła cisza, w ciągu której James trawił słowa Evans. Wiedział, że to nie mogło być zwyczajne pożegnanie, bo inaczej Lily by nie płakała. Teraz pozostawało tylko pytanie: Dlaczego się z nim pożegnała? Przecież wyglądało na to, że pomiędzy nimi było dobrze i nic nie wskazywało na to, aby zaraz mieli zamiar się pokłócić. Czyżby Lily sobie coś przypomniała? Miał cichą nadzieję, że tak. Ponieważ, jeśli to Snape jej coś zrobił – Potter nie potrafiłby się powstrzymać, żeby mu czegoś nie zrobić. A nie chciał znowu zawieść Lily. Już wystarczająco dużo razy to zrobił.
- Przypomniałaś sobie coś?
- Przypomniałam sobie, jak jako mała dziewczynka, chyba jedenastoletnia, zawarłam przyjaźń z Severusem – odpowiedziała. Po chwili zamyślenia, dodała: - Przypomniałam sobie jeszcze rozmowę z tobą. Byliśmy wtedy młodsi niż teraz. Pytałeś się mnie, dlaczego się do ciebie nie odzywam. Strasznie dużo gadałeś i ogólnie… zdenerwowałeś mnie. – Zmarszczyła czoło. Mimo wszystko, na twarzy Pottera pojawił się blady uśmiech. – Potem zobaczyłam Elizabeth z jakimiś Ślizgonami. Pobiegliśmy tam i ty zacząłeś się kłócić z jednym z nich, a potem przyszła McGonagall.
- Taa, pamiętam to. Obraziłaś się na mnie, bo razem z Syriuszem nazywaliśmy cię marchewką. Właściwie, do czwartej klasy cały czas ci dokuczaliśmy. – Wzruszył ramionami, posyłając jej przepraszające spojrzenie. – Dopiero w piątej klasie doszedłem do wniosku, że fajnie byłoby się z tobą umówić. Ty jednak byłaś nieco innego zdania…
      Lily przygryzła policzki od środka. Kąciki jej ust lekko drgnęły ku górze.
- James – zaczęła powoli – powiedz mi… coś o Severusie. Bo mam nieodparte wrażenie, że czegoś nie wiem.
      Przyjrzał jej się uważnie. Czy był odpowiednią osobą do przekazania jej tego? A może lepiej, żeby zrobiła to Elizabeth. Poprawił okulary.
- No cóż, jest tak jedna rzecz. Właściwie sytuacja z piątek klasy – powiedział niepewnie i nim Lily zdążyła choćby otworzyć buzię, dodał nieco żartobliwym tonem: - Wiesz, że masz na sobie moją bluzę?
      Na policzkach Lily zakwitły blade rumieńce. Pottera zdziwiło to, ponieważ nie często widzi się zmieszaną bądź zawstydzoną Lily, z czerwonymi licami. Uśmiechnął się ciepło.
- Eee, wybacz. Nie wiedziałam, że jest twoja. Już ci oddaję. – Zaczęła rozsuwać bluzę, jednak Potter prędko położył dłoń na jej i pokręcił głową.
- Podczas wakacji bardzo ci się spodobała, więc pozwoliłem ci ją zatrzymać. Zresztą, i tak już z niej trochę wyrosłem – poruszył ramionami – bo kupiłem ją w piątej klasie.
- No dobrze. – Z powrotem zasunęła bluzę. – Chwila. – Powiedział nagle, trochę mocniejszym głosem. Spojrzała twardo na Jamesa. – Znowu zmieniłeś temat – rzuciła oskarżycielsko.
- Wcale, że nie… jak to znowu? Kiedy ja ostatnio zmieniłem temat? – zdziwił się, ponieważ po tym, jak Lily utraciła pamięć nie rozmawiali ze sobą dużo. Czy możliwe było, że przypomniała sobie o wiele więcej niż powiedziała?
- Nie wiem, mam wrażenie jakbyś całkiem niedawno zrobił to samo. – Przejechała dłońmi po policzkach, na których już dawno zaschły łzy, po czym splotła ze sobą palce i na kostkach oparła brodę.
- Bardzo możliwe – mruknął, mając w pamięci zdarzenie przed posągiem Jednookiej Wiedźmy. – Mniejsza o to, chciałaś o kimś pogadać…
- Dokładniej, to o Severusie – uzupełniła, wzdychając. – Mówiłeś coś o jakimś zdarzeniu z piątej klasy.
- No tak, ale możemy porozmawiać o tym gdzie indziej? – spytał, wymownie patrząc się na innych uczniów. 

_________________

I miałam rację, że rozdział pojawi się do końca maja :). Mam świadomość, że tekst piosenki, którą dałam na podkład, nie bardzo ma się do rozdziału... właściwie wcale, ale melodia tak mi wpadła w ucho, że po prostu nie mogłam inaczej postąpić. 
No cóż, Lily zakończyła już swoją przyjaźń z Severusem, ale to nie oznacza, że i kończy się z nim wątek. Mam jeszcze coś w zanadrzu, to tak na marginesie. 
Poza tym, nie obrażę się, jeśli ktoś wytknie mi błędy, które na pewno gdzieś tam są. Nie czuję się dzisiaj najlepiej i po prostu chciałam ten rozdział jak najszybciej dodać, więc skrupulatnie nie sprawdzałam.
A teraz zabieram się za nadrabianie zaległości u Was ^^. 

39 komentarzy:

  1. No hej xD
    Co do błędów, to te które zauważyłam już znasz, na przecinki nie zwracałam zbytnio uwagi, jak to ja, więc wiesz... :D
    Rozdział - genialny. Najlepsza scena to ta między Jamesem i Lily. Kocham ich <3 Są tacy naturalni. No i Syriusz *.* Chciałabym więcej scen z nim, no! Dodasz go trochę w kolejnym rozdziale, prawda? *słodkie oczka*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy w następnym rozdziale, no ale zobaczę, co da się zrobić ;D.

      Usuń
  2. Aaaa! Pozostawiłaś totalny niedosyt!
    Czekam na kolejną część, jak najszybciej!
    Zapraszam do mnie,
    Lilka.
    PS. Te fragmenty z bluzą były super :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytam, czytam, czytam... a tu bęc :( Uwiodłaś mnie swoim stylem i tym, jak budujesz zdania! Po prostu jest idealnie :D Czekam na więcej, wieleee więcej! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czwarta!
    Hurra! Właśnie przeglądałam moja listę blogów o HP, a tu patrzę - nowy rozdział. No to przestaje gadać z przyjaciółką i zaczynam czytać.
    Szkoda, że więcej Jamesa, niż Syriusza, ale wybaczę ze względu na to, że to było konieczne. ;)
    End

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale świetna ta przerywana ramka wokół tła pod tekst, ale to tak na marginesie ^^.
    Dużo opisów tu było ^^. A że ja bardzo, ale to bardzo kocham opisy, ucieszyło mnie to, że jest ich coraz więcej.
    Ciekawi mnie, kiedy Lily w ogóle odzyska pamięć ;). Ogólnie ten wątek z utratą pamięci jest ciekawy, bo dziewczyna jakby poznaje wszystkich od nowa i nie zna przeszłości, tego, co robiła w Hogwarcie przez ostatnie kilka lat, ale odniosłam wrażenie, że chyba zdarzają jej się jakieś przebłyski. W każdym razie, z pewnością niezbyt przyjemna sytuacja dla niej.
    Kłótnia z Severusem musiała być dla niej jednak dość przykra, zwłaszcza, że Lilka jest taka wrażliwa i teraz w dodatku jest troszkę jak takie dziecko. Ale może chociaż relacje z Jamesem zaczną się poprawiać?
    Czasami troszkę mnie irytuje Syriusz, z tym, że jest kreowany na takiego stereotypowego podrywacza. W prawie każdym opowiadaniu o Huncwotach, jakie czytałam, Syriusz jest niepoprawnym podrywaczem ;P. W sumie nie wiem, skąd się to wzięło, ale kanon w sumie milczy na temat zachowania Blacka w szkole. Ale jego kłótnie z Elisabeth fajne ^^.
    Ogólnie rozdział był okej, gdzieś mi się tam rzuciło w oczy mieszanie czasów (bo czasem zdarzyło ci się wtrącić słówka w czasie teraźniejszym), zaraz znajdę przykład...
    O, mam:
    Oboje mają bardzo podobne osobowości i przez to nie potrafili się dobrze dogadać, pomimo tego, że powinno być wręcz przeciwnie.
    Raczej powinno być mieli; skoro piszesz w czasie przeszłym całe opowiadanie, nie powinno być wtrąceń w teraźniejszym. Ale wiem, że trudno się tego pozbyć, bo ja sama miałam ogromny problem z mieszaniem czasów, kiedy jeszcze pisałam Marmurowe serce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już coraz lepiej idzie mi pisanie opisów, przynajmniej tak czuję ^^.
      Zanim Lily odzyska pamięć jeszcze trochę minie, bo zamierzam to zrobić w dość drastyczny sposób ;p.
      Ooo, tak, choć z Jamesem nie będzie tak jak kiedyś, kiedy byli parą, ale Lily bardzo mu zaufa w następnych rozdziałach ;).
      Co do Syriusza - nie miałam i nie mam zamiaru kreować go na takiego niepoprawnego podrywacza, więc, szczerze, nie mam zielonego pojęcia, jakim cudem tak wyszło. Teraz będzie już to ciężko zmienić, ale w następnych rozdziałach będę uważała :). Pewno to przez to, że za bardzo skupiłam sie na Lily, aby nie wykreować jej na jakąś egoistkę xD.
      Ostatnimi czasu mam dużo problemów z mieszaniem czasów. W kolejnym rozdziale postaram się lepiej sprawdzić rozdział ;D.

      Usuń
  6. Genialne, no genialne! Super Ci wychodzą te relacje James-Lily :) Odkąd Lily straciła pamięć, miałam nadzieję, że właśnie tak się to wszystko potoczy! James jest w Twojej historii cudowny! Świetnie wykreowałaś jego postać:D No i czekam na więcej scen z Syriuszem! c:
    Weny życzę i mam nadzieję, że rozdział pojawi się szybko:D

    [http://lily-i-james-labirynt-zycia.blogspot.com/]
    [http://neew-beginning.blogspot.com/]

    OdpowiedzUsuń
  7. Naprawde szkoda mi Severusa. Każdy popełnia błędy, ale zasługuje później na conajmniej jedną szansę. Niektórzy przecież naprawdę mogą się zmienić. Utrata pamięci Lily była idealną okazją na pogodzenie się i powrót do tego, co było kiedyś.
    Tak właściwie to nie rozumiem Lily. Ufa Severusowi, ma tyle dobrych wspomnień z nim związanych, a jeden, zupełnie wyrwany z kontekstu przebłysk od razu wszystko zmienie. Nawet nie pozwoliła mu się wytłumaczyć. Severusowi nie dziwię się, że poczuł się źle i od razu zamknał się w sobie. W końcu Lily odebrała mu nagle nadzieję ma to, ze mogą być razem szczęśliwi. Mam nadzieję, że to jednak nie jest definitywny koniec ich przyjaźni, i że kiedyś jeszcze uda im się normalnie ze sobą porozmawiać.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam ten rozdział i Twój styl - jest tak lekki, a zarazem ma w sobie tyle uroku. Rozwój wydarzeń nieco mnie zaskoczył i przede wszystkim reakcja Lily, wydała mi się nieco... wygórowana? Ale w każdym bądź razie, gdy znalazła się przy Jemesie miałam taką małą, cichą nadzieję, że wróci jej jakaś część wspomnień z nim związanych, że zobaczy jak może spędzali razem czas już jako para, no ale to były tylko moje małe mrzonki. Akcja rozgrywa się powoli, dobrze, że nie leci na łeb na szyję.
    Ach, jestem naprawdę oczarowana tym rozdziałem, jest uroczy gdy Jemes obejmuje Lily, a ja lubię taką "uroczość" i jeszcze ta bluza, boruu :3 Miód na moje paczałki :3
    Konstruktywny komentarz by Nieujarzmiona Marzycielka, hahaha <3
    Weny życzę, weny! Ton weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, jak tak teraz przeczytałam początek rozdziału, też doszłam do wniosku, że z deka przesadziłam, ale też wzorowałam się na pewnej rzeczywistej sytuacji... no i tak jakoś wyszło. Mam nadzieję, ze jej zachowanie jakoś ujdzie? Jednak, nie zapominajmy, że to jest dopiero 6 rozdział ;D. To nawet nie jest połowa,a ja mam jeszcze parę pomysłów w zanadrzu - a dotyczą one także Seva. Powiedzmy, ze mam zamiar lekko nagiąć kanon :).
      Co do wspomnień związanych z nią i Jamesem, nie wiem, czy w następnym rozdziale nie pojawi się jedno :).

      Usuń
    2. Rozumiem, rozumiem, szczerze powiedziawszy nie czytałam HP - znam za to masę blogów z nim, nie kręciła mnie ta lektura, kilka tomów może i tak, ale nie za wiele, więc nie wiem:D W każdym razie usprawiedliwienie reakcji - to ze Szlamą jest moim zdaniem bardzo dobre, bo przecież ona ma jakieś w sobie te... uczucia?^^ Nawyki:D
      Dobrze, dobrze, czekam z niecierpliwością, bo historię naprawdę przyjemnie się czyta, a ja niedługo nadrobię, co mam jeszcze do nadrobienia.
      CZEKAM NA TO <3

      Usuń
    3. Hah, rozumiem. Ja przeczytałam właściwie wszystkie tomy oprócz 4 i 5 i teraz właśnie czytam 5. Ale tam jest tyle tych szczegółów, że zapominam większość rzeczy i czytanie po raz 3 tego samego sprawia mi taką samą przyjemność jak za pierwszym razem xD. Ale w wolnej chwili polecam Ci przeczytanie choćby jednego tomu, bo naprawdę warto ;).
      Pisząc tamtą scenę miałam właśnie reakcje Lily z książki... poza tym nawet gdyby Lily także pozwoliła mu się wytłumaczyć to byłoby według mnie nienaturalne, bo ona w tym momencie była wkurzona i taka nagła zmiana nastroju... nie wydaje mi się ;p. Zresztą, mam wrażenie, że ja na jej miejscu postąpiłabym podobnie ;p.
      Haha, spoko, nie musisz się spieszyć ;).
      A u Ciebie, kiedy pojawi się coś nowego? :)

      Usuń
    4. Czytałam, czytałam dwa ostatnie i pierwszy i coś w środku, chyba "Więźnia...", ale po prostu jakoś mnie to nigdy nie zakręciło do tego stopnia, żeby się rozkochać w tej historii, nie wiem czemu, ale wolę czytać zdecydowanie bardziej opowiadania HP niż jego samego:)
      Rozumiem, rozumiem, ogólnie scena jest dobra, ale ta reakcja była tak nagła, że trochę zbiła mnie z pantałyku:3
      Pospieszę się trochę, przeczytałabym już w sumie dawno, ale jakoś... złapał mnie taki dziwny stan z brakiem motywacji na cokolwiek.
      Napisałam rozdział pierwszy, ale z dwójką mam problemy - stałam na trzecim akapicie, pisanie, chociaż wiem co chcę ująć, idzie mi jak krew z nosa, więc... Nie wiem sama, muszę mieć zapas, żeby nie było potem większego zastoju, mam nadzieję, że przejdzie szybko ten stan niemocy^^

      Usuń
    5. Haha, ja z wielką miłością zaczęłam czytać FF, kiedy się dowiedziałam, że Harry nie będzie z Mioną. Moja koleżanka uważa, że oni nie pasują do siebie, ale ja sądzę inaczej i wątpię, abym zmieniła zdanie ;).
      Rozumiem. W sumie , mogłam to lepiej opisać, ale nie miałam siły ani weny i wyszło tak jak wyszło ;p.
      Też tak ostatnio mam, a muszę nadrobić zaległości chyba na trzech blogach XD.
      Ja ostatnio także zaczęłam pisać historię o Syriuszu i pomimo tego, iż mam pomysł i napisaną już fabułę (nie wiem, jakim cudem xd), to jestem dopiero w połowie pisania prologu, bo nie potrafię ująć w słowa tego, co chcę przekazać xD.

      Usuń
    6. Ja też zawsze myślałam, że ona będzie z nim! Po cichu liczyłam też na jakiś romansik z Draco, no, ale... Ron, nie brałam tego ani trochę pod uwagę!
      Nie jest źle, naprawdę, ale po prostu co mnie kuje, to o tym piszę:)
      Ja właśnie ostatnio sobie wróciłam do blogosfery - gdy założyłam dzikie i teraz ciężko jest w sumie znaleźć coś w miarę do czytania, bo na Onecie był jakiś tam ranking, coś tam, łatwiej się szukało:D
      A właśnie Syriusz! W komentarzu o nim nie napisałam! A ten fragment z nim mnie zauroczył, a jednocześnie... czułam się taka rozgoryczona, jak się okazało, że on mógłby się zakochać, ale coś wisiało w powietrzu po poprzednim rozdziale i jego rozmyślaniu o więziach przyjaciół:3
      Tak, właśnie o to chodzi! To straszne jest, że chcę, ale nie mogę:( Cóż, wena, wena, chyba uciekła, trzeba ją złapać!

      Usuń
    7. Ooo, z Draco! To by było dopiero kontrowersyjne, ale jakie ciekawe! :). Szkoda, że Rowling tego w ogóle nie brała pod uwagę.
      Spoko, możesz pisać. Nawet będę wdzięczna, kiedy będziesz to robiła ^^.
      Też tak uważam. Ale są jeszcze katalogi, gdzie szczęśliwym trafem można się natknąć na naprawdę dobre historie :).
      Ja w takich chwilach zawsze szukam inspiracji w filmach albo wypisuję sobie różne rzeczy na kartce ;p.

      Usuń
    8. Zawsze miałam takie ciche nadzieje, moim zdaniem - przynajmniej w książkach, które czytałam, ta postać odrobinę została zaniedbana, niby była, ale tak jakoś... Jakoś za mało mi jej było!
      To się cieszę, niektórzy (nie wiem czemu) tego nie lubią, ja wolę, gdy ktoś mi o czymś wspomni niż jakiś "bubel" będzie tkwił w historii:)
      Tak, ostatnio je własnie sobie przeglądałam, ha! nawet zgłosiłam dzikie do rejestru:3
      Ja w takich chwilach obżeram się czekoladą i chipsami i oglądam odmóżdżające produkcje xD

      Usuń
    9. No właśnie! A w dodatku nie podoba mi się to, że ona wykreowała go na takiego tchórza :/.
      Ja ostatnio jestem na diecie, więc obżerać się nie mogę, ale takie odmóżdżające produkcje fajnie jest obejrzeć. Przynajmniej jest się z czegoś pośmiać ;p.

      Usuń
    10. Tak, to mi najbardziej nie pasowało, bo w sumie lubię bardziej czarne charaktery zazwyczaj, a ona zrobiła z niego flaki z olejem <3
      O, dieta - ja ostatnio nie miałam apetytu, ale przyszły "te dni" i mój apetyt wrócił i jem, jem i najeść się nie mogę, chociaż muszę zacząć porządnie ćwiczyć - talio osy, nadchodzę!

      Usuń
  9. Chociaż, po tym jak Snape nazwał ją Szlamą, Lily też nie chciała z nim gadać i mu nie wybaczyła, więc może pomimo tego, ze straciła pamięć, jakiś taki odruch, czy coś w tym stylu pozostało?... ;p

    OdpowiedzUsuń
  10. hmmm... od czego ja miałam zacząć? a tak, już wiem. Standardowo: notka bardzo mi się podobał, ale kiedy doszłam do końca, to miałam wrażenie, że mój laptop nie wyświetla jej w całości. jakoś tak szybko przez nią przeleciałam i bum. koniec. smutne to było, dobrze, że nie widziałaś mojej minki.
    Szkoda mi Lily. Utrata przyjaciela jest bolesna (tak mi się wydaje) choć z drugiej strony nie rozumiem jej (to też mi się wydaje). To było dziwne, że tak po prostu zerwała z nim przyjaźń. Bo wiesz, ja zawsze bardziej byłam za Severusem niż Jamesem i jakoś tak... kurczę, przykro mi no.
    Ale podoba mi się wątek Syriusza i tej dziewczyny z biblioteki. choć niepewność Łapy trochę mnie zdziwiła, ale wiadomo, każdy robi dziwne rzeczy jak się zakocha.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah, jesteś już trzecią osobą bodajże, która zwróciła uwagę na jej zachowanie. A więc powiem tak: wzorowałam się na jej zachowaniu po tym incydencie, kiedy Snape nazwał ją szlamą. Wtedy ona też nie chciała z nim gadac i mu nie wybaczyła. A choć Lily straciła pamięć, mogły jakieś odruchy pozostać, czy coś takiego. Ale ogólnie, to się nie martw. Severus jeszcze pojawi się i będą także jeszcze sceny z nim i Lily. Ostatnio i tak nagięłam kanon, więc w trakcie pisania tej sceny w rozdziale 6 doszłam do wniosku, ze jak jeszcze trochę nagnę to nic się nie stanie. A Lily w najbliższym czasie zamierzam leciutko zmienić :). Zresztą, zobaczysz, co ja będę tłumaczyła ^^.
      Co do Syriusza - wiadomo miłość. Poza tym, ja nie zamierzam go kreować na takiego podrywacza ;).

      Usuń
  11. Och, słodka godzino. Od czego mam zacząć?
    Od Severusa: Świetnie go wykreowałaś. Na mrocznego chłopaka, który w głębi serca, w głębi duszy jest kimś wartościowym, kimś, kogo można kochać, jeśli tylko uda się zetrzeć tą wredną, zimną, obojętną maskę z twarzy. Jest niesłychanie pociągający - magnetyczny, przyciąga do siebie i jest mi go strasznie żal. Jeden, straszny błąd, jedna zła decyzja i... koniec. Wszystko, czego potrzebuje, by być lepszym człowiekiem odchodzi od niego, ucieka, bo jest przerażone jego zmianą. Okrutne, ale prawdziwe.
    Lily: Słodka i zagubiona, a mimo to wciąż wie, kogo na prawdę kocha. Jestem tak zauroczona sceną James'a i Lily, że nie potrafię dobrać słów, by to opisać. ;)
    Syriusz: Ten gość zawsze rozkłada mnie na łopatki! Nie potrafię mu odjąć animuszu i nie umiem go nie lubić. Jest dupkiem, wyrywającym każdą laskę na ziemi, ale kurde, no, lubię go! Bardzo! I to jego zmieszanie, kiedy dziewczyna jest bystrzejsza od niego i go spławia! +10 dla Peige do lansu! ;)
    Pozdrawiam,
    Eileen

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozdział bardzo przyjemny i aż miałam wrażenie, że za szybko się skończył. Dawno o Huncwotach nie czytałam i teraz pewnie mam lekki niedosyt.
    Z racji, że należę do fanek Severusa i kiedyś rozkładałam jego postać na czynniki pierwsze, więc dlatego teraz nie rozumiem Lily. Obecnie nic nie pamięta, nie wie, co się kiedyś wydarzyło, a jednak zrywa z nim przyjaźń, zamiast jakoś postarać się mu pomóc i wyciągnąć z tego bagna (bo jak sama stwierdziła, widzi, w jakim towarzystwie Sev się obraca). Może wtedy to wszystko potoczyłoby się zupełnie inaczej, zresztą ja i tak jestem pewna, że gdyby Evans schowała dumę w kieszeń i przyjęła przeprosiny, to możliwe, że nie zginęłaby tak wcześnie. No to się rozpisałam...
    Natomiast scena z Jamesem była urocza i aż szkoda, że nie miała jakiegoś przebłysku pamięci. Ale z drugiej strony czuła, że jest jej przy nim dobrze, a to zawsze jakiś plus ^ ^
    A przy scenie z Łapą to aż się uśmiechnęłam. Mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości będzie o nim więcej i że częściej będzie pojawiać się Peige (mam nadzieję, że dobrze napisałam, bo u mnie to rożnie bywa).
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy ma jakieś wady, a wadą Lily jest duma, która pozostała z nią nawet, kiedy utraciła pamięć :). Jednak, zarówno dla niej, jak i dla Severusa mam już przyszykowane w głowie pewne plany i możesz być pewna, że jeszcze wiele rzeczy moze się zmienić. O ile nagle moje plany nie ulegną modyfikacji, jak to czasem bywa.
      Co do przebłysków... wiesz, nie chcę lecieć z tą historią na łeb na szyję, a w przeciwieństwie do innych wątków, które istnieją jeszcze w tej historii, wątek Lily i Jamesa będzie rozwijał się w miarę spokojnie, ale też postaram się nie zanudzać.
      Haha, wiesz, Łapy nie może zabraknąć, zwłaszcza, że do odegrania dałam mu bardzo... ciekawą rolę :). Chociaż nie mogę obiecać, że będzie się pojawiał tak często, jak zapewne oczekujesz.
      Jeśli chodzi o Paige (bo tak to się pisze ;D), to z nią będzie podobnie, jak z Łapą.

      Usuń
  13. Lily jest dziwna. Serio. Potraktowała severusa naprawdę zagadkowo. Z jednej strony rozumiem, że się go obawiała, jeśli mogę tak to ująć. czuła, ze ją skrzywdził i w ogóle, ale z drugiej sama potem żałowała swojej decyzji. ech. dobrze, że ma Jamesa bo bez niego byłoby krucho.
    No i podobają mi się wątki Syriusza i Paige (nawiasem mówiąc, ciekaw imię). dziewczyna poznana w bibliotece. gdyby u mnie w mieście tacy przystojniacy jak Black zjawiali się w bibliotece, to codziennie bym tam przesiadywała. no i oczywiście czemu mnie nie dziwi, że chłopak nie chce przyznać się przed sobą, że się zakochał? no czemu?:D pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz... w sumie mogłabym opisać tę scenę tak, ze ona by mu wybaczyła, etc. ale wydaje mi się, że wtedy to by było trochę nierealne i bym przysłodziła... a tak to będę mogła wprowadzić w życie swój pomysł :D.
      Haha, ja co prawda rzadko bywam w mojej bibliotece, bo mam niezłe skupisko nieprzeczytanych książek w domu, ale mimo tego wiem, że do mojej biblioteki też nie przychodzą faceci przystojni jak Łapa :D.

      Usuń
  14. Witaj!
    Zachowanie dziewczyny wydaje mi się przynajmniej dziwne. Szczególnie jej relacje z Severusem. Nie pamięta nikogo, nawet jego, a trzyma jakiś dystans i odsuwa się ostatecznie od niego. Powinna wyciągnąć pomocną dłoń w jego kierunku, choć z drugiej strony nie żałuje, że stało się tak jak się stało.
    Lily wiesz, że lubię i twojego Jamesa też, razem wydają się idealni, mimo iż na pierwszy rzut oka nie koniecznie to widać :P
    Jeśli chodzi o najlepszego przyjaciela Jamesa to mam do niego mieszane uczucia. Ja go uwielbiam, ale z drugiej strony to kobieciarz! Zachowuje się tak, a nie inaczej, ale i tak trzeba go lubić.
    Pozdrawiam, Leire ;*

    OdpowiedzUsuń
  15. Here I am - this is me, there's no where else on earth I'd rather be *_*
    Ha! Lilka zagrała Severusowi na nosie! Sprytnie go podeszła, nie spodziewałam się takiego rozwiązania.
    Słodki Syriusz, let me love you. <3 Ta Krukonka musiała mu się naprawdę spodobać. Zrobiła na nim wrażenie, bo co? Bo nie wzdychała do niego, jak 3/4 zamku? XD Też potrafiłabym tak udawać, ta mała jest mądrzejsza, niż on myśli! Cwany lisek z niej.
    Lilka w bluzie Jamesa. *o* Bluzy chłopaków są super i to takie urocze, kiedy on oddaje Ci swoją koszulkę, czy bluzę, a później możesz ja sobie nosić. <3 Rozpływam się przy tej parze, są tacy słodcy i w normalnych warunkach rzygałabym tęczą, ale Cię kocham Luie i po prostu szczerzę się do monitora, tak mi się podoba to opowiadanie!
    Pozdrawiam serdecznie. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, jesteś chyba jedyną osobą, której spodobało się to zagranie Lily :D.
      Hah, ja pewno też bym rzygała tęczą, ale w końcu to Lily&James ;D. Zresztą, mam zamiar wprowadzić z kilka kłótni pomiędzy nimi, żeby było ciekawiej ^^.
      Cholernie się cieszę, że podoba Ci się moje opowiadanie. I ja też Cię bardzo lubię :D.
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  16. Hm, hm... Sprytnie, Lily, sprytnie... Zagranie stare, ale jak widać podziałało. Trochę pojechała po Severusie, nie powiem, bo przecież mogła dać mu chociaż wyjaśnić, o co chodzi i dlaczego tak się stało. A ona tak po prostu "Spadaj, Smarkerusie, nie chcę patrzeć na twoją brzydką, zdradziecką mordę" (w wolnym tłumaczeniu ^^).
    Powiem nawet, że jak czytałam to wspomnienie z radosnych czasów dzieciństwa to chciało mi się wyć. Przypomniał mi się starszy Snape i jego "Always", no i prawie popłynęłam. Prawie. ;) Off nie ryczy tak łatwo, więc i tak możesz uznać to za sukces.
    W Paige wyczuwam jakieś zło... Hm, może niezbyt to zabrzmiało, ale nie za bardzo wiem, jak to inaczej wyrazić. ^^ Po prostu coś mi mówi, że z tą dziewczyną będą kłopoty... Albo to po prostu moja wyjątkowo sklonna do nadinterpretacji wyobraźnia daje o sobie znać. ;)
    Sceny z Lily i Jamesem nie skomentuję, bo coś czuję, że jej punkt kulminacyjny jeszcze przed nami. :) No i się tym jaram. :D
    Wyłapałam kilka literówek, w tej ostatniej scenie właśnie, ale nie pamiętam już nawet gdzie, więc chyba nie były aż tak istotne.
    No i to chyba tyle... Tak sądzę, że o czymś zapomniałam, ale to nic nowego, więc nie ma się czym przejmować.
    Toteż pozdrawiam i w ogóle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja, Peige jest taka sztuczna. Mam przeczucie, że będzie miała coś wspólnego ze śmierciożercami.

      Usuń
  17. Nadrabiam, nawet nie trzeba mnie bić! *^* pewnie tempa za dobrego mieć nie będę, ale powiem Ci, że może taka przerwa zadziałała odświeżająco. No więc tak, jeżu, jeżu, jeżu (nie wiem co mam z tymi jeżami, wolę pandy xd) jak Ty wspaniale piszesz *^* Strasznie podoba mi się to jak prowadzisz narrację i wszystko opisujesz, operujesz plastycznym językiem, który nie jest na dodatek potoczny, co sprawia, że wszystko staje się takie barwniejsze! Zaś co do rozdziału, również strasznie mi się podobał. Sama scenka z Lily i Jamesem... zakochałam się <3 Krukonka mi zaimponowała zaś swoją postawą, a Syriusz, to mój kochany Syriusz i jego zawsze będę uwielbiać ^^ Jedynie trochę wydaje mi się, że te uczucia chłopców są zbyt czyste, jakoś wątpię ostatnio w jakieś uczucia i chłopaków, więc i w to nie potrafię uwierzyć, mimo że czyta się świetnie... no i nawet mnie to trochę wzrusza *^* Ah, jednak mam słabe serce, a inni mówią, że we mnie jest zero wrażliwości, a nie wiedzą że opowiadania i filmy tak mnie poruszają potem xd Hmm.. straciłam wątek xd No nic, wspaniałą rozdział, wspaniałe opowiadanie i w ogóle jesteś wspaniała, ale to wiesz *^* Może nawet od razu zabiorę się za dalsze nadrabianie, kto wie ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a, wiem! No i bluza świetna, hahah, ta sytuacja była ekstra *^* Tak jakoś musiałam też napomknąć xd

      Usuń
    2. Hah, nie musisz się spieszyć, naprawdę :D. Ja też wolę pandy, są naprawdę słodkie *.*
      Dziękuję bardzo za miłe słowa :P.
      Hmm, może i są zbyt czyste, ale naprawdę nie wyobrażam sobie, aby którykolwiek z nich był zdolny do zdrady, no chyba, że pod wpływem jakiegoś eliksiru, czy alkoholu :P. O, apropo tego, w 12 rozdziale będzie chyba taki krótki motyw ;3.
      Hmm, a czytałaś Mechanicznego Anioła? To dopiero porusza - a przynajmniej mnie. Przez poł nocy ryczałam jak bóbr xDD
      Z tej bluza sama byłam cholernie zadowolona >.<

      Usuń
    3. Pandy są najlepsze *^* Nie rozumiem ludzi, którzy ich nei kochają xd
      Nom, szczerze mówiąc, takie uczucia po prostu do nich pasują, tacy już są, aż się ma nadzieję, że takie osoby naprawdę istnieją xd
      i ooo... to jestem ciekawa tej dwunastki, choć trochę obawiam się tego motywu xd
      tak, tak czytałam, zamówiłam wczoraj nawet mechaniczną księżniczkę, jednak nie pamiętam już za wiele z tych poprzednich części o.O Ale coś tam mi kołacze i, że płakałam troszku, pamiętam :)
      a, że jesteś zadowolona, to się nie dziwię xd

      Usuń
  18. Przepraszam, ale jedna rzecz nie daje mi spokoju: ona ma na sobie jego bluzę *.* Nic dziwnego, że była za duża, ale...aawwww! Ale to taki nieistotny szczegół opowieści, więc...
    - Syriusz wpadł. I to nie byle jak, tylko w ręce Krukonki (jak ja uwielbiam ten dom!). Paige wydaje się miła, zamknięta w sobie, ale mam dziwne wrażenie, że, no wiesz, kryje w sobie drugie dno. No nie wiem.
    - Mam nadzieję, że rozwiniesz wątek Povell i Remusa. Wydaje mi się, że może nie byliby super doskonałą parą na miarę Potter i Evans, ale mają w sobie całkiem spory potencjał ^^
    - No i plany Severusa diabli wzięli. Lily jest chytra skoro wpadła na pomysł, by go w taki sposób sprowokować do wyjawienia prawdy. Tylko teraz... gdzie pobiegł Snape?
    - Uwielbiam u Ciebie jesień <3

    OdpowiedzUsuń
  19. Ha ha ha Smark znowu wszystko zepsuł. Ale on jest mistrzem w niszczeniu sobie życia. Naprawdę rzadko spotyka się kogoś kto przegrał wszystko, kiedy los dał mu drugą szansę (on był na wygranej pozycji). No ale dobrze mu tak sam się wkopał.

    OdpowiedzUsuń