sobota, 4 maja 2013

5. Wybór



      Lily prychnęła ostentacyjnie, mijając Jamesa, który z szelmowskim uśmiechem, oparł się o ścianę i powoli przeczesał włosy. Po chwili, kiedy spostrzegł, że rudowłosa nie zwróciła na niego większej uwagi, zirytował się trochę, ale – z wciąż – szerokim uśmiechem zastąpił jej drogę. Czwartoklasistka zacisnęła zęby i gwałtownie zatrzymała się, niecałe pół metra przed nim.
     Jak na swój wiek, okularnik był dość wysokim i szczupłym chłopakiem, więc Gryfonka z niechęcią musiała zadrzeć podbródek, aby lepiej go widzieć. Zrobiła to z jak największą oznaką godności i uprzedzenia.
- Co tam, Evans? Jakoś mało się dzisiaj odzywasz, obraziłaś się? – spytał, rozkładając szeroko ramiona.
     Uniósł wyczekująco prawą brew, jednak dziewczyna uparcie milczała. Prychnął, sfrustrowany, jednak nie poddawał się.
- Możesz przestać, Rudzielcu? – sarknął, poprawiając okulary. – Przecież od dwóch dni nic ci nie zrobiłem… - zaciął się. – Ej, to jest dziwne. Wyglądam na chorego? – spytał, teatralnie kładąc dłoń na czole. – Nie odpowiadaj! – dodał, szybko, domyślając się zaraz, jaka będzie odpowiedź dziewczyny.
     Ale ona milczała. Choć wciąż była mocno zdenerwowana na Jamesa, w jakiś pokrętny sposób bawiło ją jego zachowanie. To tylko głupi błazen, pomyślała. Skrzywiła się. Musiała, jak najszybciej ulotnić się z tego miejsca, zanim złamie daną sobie przysięgę.
- Hmm, a może, no nie wiem, złożyłaś jakieś śluby milczenia, czy coś w tym rodzaju? Zdaje się, że Remus mi kiedyś coś o tym wspominał. Co prawda nie dosłownie, bo gadał przez sen, ale… swoją drogą on musi mieć bardzo ciekawe sny. – Zacisnął usta.
     Lily poprawiła włosy i postawiła dwa kroki, chcąc go wyminąć, jednak czarnowłosy nie pozwolił jej na to, cofając się. Ponownie otworzył buzię, przyjmując zamyślony wyraz twarzy. Dziewczyna splotła palce za plecami, aby choć w jakimś stopniu powstrzymać się przed uderzeniem wciąż nawijającego Pottera. Przygryzając policzki od środka, poważnie zaczęła zastanawiać się, jak można tyle gadać? Otaksowała Jamesa uważnym wzrokiem i w duchu stwierdziła, że w jego przypadku wiele utopijnych zamiarów staje się czymś więcej niż tylko rzeczywistą możliwością.
- To może spróbujmy inaczej. Czyżby ktoś rzucił na ciebie zaklęcie, aby cię uciszyć, bo ten ktoś miał już dość twojej ciągłej paplaniny o przestrzeganiu regulaminu i bla bla bla? Nie zdziwiłbym się, gdyby to był Syriusz. Na początku trzeciej klasy ciągle robił to Remusowi. – Parsknął śmiechem, zginając się w pół.  
- BLA BLA BLA?! – wrzasnęła Evans, czerwieniąc się ze złości. James natychmiast wyprostował się jak struna i z zadowoleniem przyjrzał się Gryfonce.
- O! W końcu się odezwałaś. Już się bałem, że nigdy nie usłyszę twojego „słodkiego” głosiku, Evans – powiedział tryumfująco Potter i klasnął zwycięsko w dłonie.
- Ja nie gadam BLA BLA BLA! – warknęła. Chciwie nabrała haust powietrza, aby się uspokoić. – Potter, jesteś największym egocentrycznym matołem w całym wszechświecie, którego miałam NIESZCZĘŚCIE spotkać.
     Chłopak zmrużył oczy, przez chwilę trawiąc słowa Lily. Dziewczyna była święcie przekonana, że James obrazi się na nią i zostawi ją w spokoju, na co miała oczywiście wielką nadzieję. Mimowolnie na jej ustach zadrgał złośliwy uśmiech. Zniknął on równie szybko, co się pojawił, kiedy tylko Potter wypowiedział kolejne słowa.
- W twoich ustach to zabrzmiało jak komplement – skwitował po chwili, wydymając wargi.
     Dziewczyna znieruchomiała zaskoczona. Nie tego się spodziewała. Każda normalna osoba powinna czuć się dotknięta takimi słowami. Każda. Normalna, powiedziała sobie powoli w myślach. Westchnęła z dezaprobatą, po czym prędko wyminęła Jamesa. Jednak daleko nie zaszła, bo widząc niewielką – najwyraźniej kłócącą się grupkę na błoniach, zatrzymała się.
- Co tam się dzieje? – spytała, ściągając brwi.
- Czy to nie Powell? – zdziwił się Potter, stając za Lily. – Ej, poczekaj! – zawołał za Gryfonką, która zaczęła zbiegać po schodach.
     Dziewczyna zupełnie zignorowała chłopaka, zeskakując z przedostatniego stopnia. Wyminęła trójkę Puchonów, którzy z bezpiecznej odległości przypatrywali się Ślizgonom. Za sobą słyszała Jamesa, ale nie zamierzała na niego czekać. Za bardzo bała się o swoją przyjaciółkę, która była jedna na czterech wychowanków Slytherina. Lily rozpoznała wśród nich Avery’ego i Mulcibera. Zapominając o własnym strachu, zacisnęła zęby i stanęła przy Elizabeth.
     Blondynka spojrzała na nią spanikowana, ale też w pewien sposób spokojniejsza – wiedząc, iż nie  była już sama. Jeszcze bardziej ucieszyła się, widząc Jamesa, choć z pewnością byłby on jedną z ostatnich osób, które poprosiłaby o pomoc.
     Zapadła cisza, zarówno wśród przeciwników, jak i na dworze. Drzewa nie szeleściły już na lekkim wietrzyku. Posępne i ciężkie chmury nie płynęły dalej po niebie. Twarze Ślizgonów skamieniały i kiedy już Gryfoni myśleli, iż ta pełna napięcia głusza będzie trwać wiecznie, Avery roześmiał się drwiąco.
- Serio? – spytał, patrząc się to na Lily, to na Jamesa. – Powell, Potter – zacmokał, kręcąc głową. – Nie sądziłem, że upadniecie tak nisko, aby zadawać się ze szlamą.
- Nie waż się jej więcej tak nazywać – zasyczał Potter, kompletnie ignorując pełne zaskoczenia spojrzenie, jakie rzuciła mu Lily.
     Rudowłosa nigdy nie przypuszczałaby, iż okularnik kiedykolwiek stanie w jej obronie. Było to dla niej rzeczą zupełnie niepojętą, jednak obecna sytuacja nie pozwalała jej dalej się nad tym rozwodzić. Ponownie skupiła wzrok na uśmiechających się kpiąco Ślizgonach.
- Bronisz szlamy, Potter? – odezwał się bezbarwnym głosem blondwłosy chłopak, którego Lily nie znała. – Obrońca Szlam… jakie to uwłaczające dla czystokrwistej społeczności czarodziei. – Wykrzywił usta w wyrazie obrzydzenia.
     Dłonie Pottera zwinęły się w pięści, szczękę co chwilę łapał skurcz. Lily dostrzegła w jego oczach, postawie i mimice prawdziwą nienawiść w stosunku do wychowanków Slytherina. Poczuła, jak irracjonalny strach wywarza drzwi i włamuje się do jej umysłu. Zielone tęczówki spostrzegły różdżkę, którą Mulciber obracał pomiędzy palcami. Powiodła wzrokiem wyżej, na bladą twarz chłopaka, który napotykając jej spojrzenie, wyszczerzył się w obleśnym uśmiechu. Odruchowo złapała Elizabeth za rękę i cofnęła się o krok. Powell nieświadomie podążyła za przyjaciółką.
- Kogoś obleciał strach? – zadrwił Avery, podchodząc bliżej.
- Stój tam, gdzie stoisz. – James przystawił mu różdżkę do gardła i zmusił do cofnięcia się.
     Elizabeth zasyczała, kiedy poczuła, jak Lily jeszcze mocniej ściska jej dłoń. Pomimo tego, iż wiedziała, że rudowłosa się boi, nie mogła się powstrzymać, aby nie spojrzeć na nią z wyrzutem.
- A więc tak chcesz to rozegrać, Potter? No dalej! Cykasz się?
- Skoro tak ładnie prosisz – rzekł już spokojniej James, wzruszając obojętnie ramionami. Uśmiechnął się szeroko. – Czemu miałbym odmówić Ślizgonowi?
     W momencie, kiedy Potter najwyraźniej chciał już wymówić zaklęcie, Avery wyciągnął swoją różdżkę.
- Chciałeś zaatakować bezbronnego czarodzieja? Podobno Potterowie są bardzo honorowi. Ja jak na razie tego nie dostrzegam. A wy, chłopcy? – rzucił przez ramię do kolegów.
     Żaden się nie odezwał. Także Potter z poszarzałą twarzą wpatrywał się w coś ponad ramieniem przeciwnika. Avery niechętnie odwrócił się. Powoli opuścił różdżkę, widząc profesor McGonagall. Usta kobiety zacisnęły się w wąską linię, a brwi spotkały się na środku czoła. Jej zwężone oczy ciskały błyskawice. 
- Wyjaśnijcie mi, co wy tutaj wyrabiacie. Natychmiast – sarknęła, patrząc się na każdego z kolejna.

     Otworzyła szeroko oczy i wpatrzyła się w sufit. Jej klatka unosiła się szybko, nierównomiernie. Chciwie nabrała powietrza. Przejechała dłońmi po twarzy i odrzuciła pościel – było jej zdecydowanie za gorąco. Prędko wyskoczyła z łóżka i na chwiejnych nogach ruszyła przez ciemne dormitorium, w kierunku okna. Tam, na parapecie stał dzbanek z wodą, której w tej chwili bardzo potrzebowała. Nalała sobie do kielicha i szybko wypiła, niemal się dławiąc. Zakaszlała kilka razy i odstawiła naczynie.
     Odgarnęła kosmyki rudych włosów, które przykleiły jej się do zarumienionych policzków i obiema rękami oparła się o parapet. Spojrzała w okno, jednak nic nie ujrzała, poza głęboką ciemnością, jaka spowijała błonia. Przymknęła powieki i powoli, spokojnie wzięła wdech. Obejrzała się przez ramię, aby sprawdzić, czy jej współlokatorki wciąż spały. Każde łóżko było zasłonięte kotarą, prócz jej i Elizabeth. Blondynka mruknęła coś pod nosem, po czym zachrapała, przewracając się na drugi bok. Lily spuściła wzrok na swoje dłonie.
     Wiedziała, że to nie był zwykły sen. To, co widziała, śpiąc, było zbyt realistyczne i podświadomie czuła, iż to zdarzenie miało kiedyś miejsce. James rzeczywiście stanął w jej obronie, a Elizabeth zachowywała się tak jakby były przyjaciółkami. To, w jaki sposób na nią spojrzała, kiedy Lily stanęła u jej boku pokazywało łączące je więzi. Mimowolnie uśmiechnęła się. Może to nie było wiele, ale przynajmniej wiedziała, że może ufać Elizabeth – a nawet Potterowi, który od tamtego czasu widocznie się zmienił. Na lepsze.
     Po chwili jednak zmarkotniała. To oznaczało, że Severus nie mówi jej prawdy. Zabolało ją to, bo to jemu najbardziej ufała, był jej przyjacielem. O ile dobrze pamięta z czasu przed wyjazdem do Hogwartu, Snape jeszcze nigdy jej nie okłamał. Czuła, że było coś, czego nie wie o nim, a była niemal pewna, że wie to zarówno Elizabeth, jak i Huncwoci.
- Co się wydarzyło? – szepnęła nieświadomie, przygryzając wargę.

*
     Czasem zdarzają się takie sytuacje, kiedy twoi przyjaciele zaczynają się dziwnie zachowywać i choć to wydaje się niemożliwe, okazuje się, że nie mają dla ciebie czasu. Podchodzisz do nich, zaczynasz rozmowę, a oni nagle muszą gdzieś iść. Zdarza się też tak, że przyjaciel w ogóle cię nie słucha, ponieważ duchem był gdzieś indziej, z kimś innym. Wówczas czujesz się samotny, nie wiesz, co ze sobą począć i zastanawiasz się, kiedy relacje pomiędzy wami będą takie jak kiedyś. Kiedy powróci normalny stan.
     Tak właśnie czuł się Syriusz Black. Kilka dni temu zauważył, że każdy jego przyjaciel zaczął powoli wariować. A brunet był niezwykle spostrzegawczym chłopakiem. Najpierw był to Peter Pettigrew. W szóstej klasie zachowywał się zupełnie inaczej. Był jeszcze bardziej małomówny i wygląda tak jakby coś ukrywał. Łapa próbował kilka razy go podpytać o to, czy coś się stało w te wakacje, jednak Glizdogon stanowczo zaprzeczał i mówił, że po prostu obawia się tego, co teraz się dzieje w magicznym świecie. Syriusz na chwilę obecną zadowolił się takim wyjaśnieniem, ponieważ niedługo po ich rozmowie, zaczęła dziwnie zachowywać się kolejna osoba. A był to człowiek, którego Black najmniej podejrzewałby o jakiekolwiek wariactwa.
     Remus Lupin. Właściwie przy jego nazwisku możemy jeszcze dopisać: Elizabeth Powell. Oboje dziwni, a więc siebie warci. Logika Syriusza Blacka. Arystokrata nie bardzo zagłębiał się akurat w ich psychikę, ponieważ sprawa była jasno postawiona: miłość. Co prawda, każdy z osobna wyrzeka się tego i kręci z niedowierzaniem głową, ale długo to nie potrwa. Tego brunet był pewny. Wystarczy tylko Lupinowi wyperswadować pewne myśli z głowy, a w ich związku wszystko będzie chodziło jak w zegarku.
     Gorzej sprawa się miała z Lily Evans, która nie tyle, co zaczęła wariować, ale straciła pamięć. Przez to, oczywiście James Potter się załamał, co zdarza mu się niezwykle rzadko. Rogacz od pamiętnego wypadku w lochach, przez długi czas potrafił nieobecnym wzrokiem wpatrywać się w ścianę. Co prawda, trochę się ogarnął, jednak wciąż brakowało mu do dawnego Pottera.
      W każdym razie, Syriusz doszedł do wniosku, że skoro i tak sam nie ma większych problemów ani też dziewczyny, będzie dobrym przyjacielem i postara się im pomóc. Dlatego też, jego pierwszym i jedynym zadaniem w tym dniu, zważając na lenistwo, będzie porozmawianie z Lily. A gdzie najprędzej znajdziesz najlepiej uczącą się dziewczynę w szkole?
     Utrata pamięci raczej nie miała tym razem dużo do powiedzenia, w czym Syriusz już się utwierdził, spoglądając na Mapę. Widząc zbliżającą się grupkę Puchonek, prędko zwinął pergamin i wcisnął go sobie do kieszeni. Mijając dziewczyny, posłał im szelmowski uśmiech.
     Biblioteka Hogwartu była ogromnym i dość przyjemnym pomieszczeniem z wieloma rzędami regałów i półek, na których znajdowały się tysiące przeróżnych oraz niesamowitych ksiąg i książek. Po prawej stronie stało biurko zawalone woluminami, a w głębi kilkadziesiąt stolików i krzeseł. Dzisiejszego dnia nie było tutaj wielu uczniów.
     Uśmiechnął się półgębkiem do bibliotekarki, pani Woodward, która właśnie wyszła zza regału, niosąc jakiś opasły tom. Kobieta była w podobnym wieku, co pielęgniarka szkolna, a więc najlepsze lata życia miała już za sobą. Woodward  posiadała korpulentną posturę, a jej włosy były siwe i krótko, trochę nierówno przycięte. Oczy brązowe, wyłupiaste. Uczniowie na ogół się jej bali, ponieważ kobieta, mimo swojej figury, chodziła bezgłośnie i zjawiała się w najmniej oczekiwanym momencie. W dodatku jej głos był cichy i nienaturalnie wysoki. Bibliotekarka przeszyła podejrzliwym wzrokiem Syriusza, który nieświadomie wzdrygnął się.
     Z subtelnym uśmiechem, rozejrzał się po pomieszczeniu. Ciemnorude włosy poznał od razu, toteż żwawo ruszył w stronę dziewczyny, która trzymała w dłoni pergamin. Czytając go, ściągała brwi i wydymała lekko usta. Evansówna drgnęła, zaskoczona, kiedy odsunął sobie krzesło i ciężko na nie opadł. Spojrzała na niego z zaciekawieniem, ale i lekkim zdumieniem. Domyślił się, iż był ostatnią osobą, której Lily by się w tej chwili spodziewała.
- Miłosna korespondencja? – zagadnął, kiwając głową na kopertę, która spoczywała przed Lily.
- Nie, to list od rodziców – odparła, kręcąc głową. – Po moim wypadku, McGonagall wysłała im wiadomość. Dzisiaj odpisali – westchnęła cicho. – Namawiają mnie, żebym na kilka dni wróciła do domu.
- A chcesz? No wiesz, żeby to wszystko ogarnąć, przemyśleć…? – zapytał, przyglądając jej się uważnie.
- Nie. Wolę zostać w szkole. Chcę zrozumieć kilka rzeczy – odpowiedziała, chowając list do torby. – A z rodzicami spotkam się na święta.
     Otworzyła stary, opasły tom na zaznaczonej stronie. Pochyliła się lekko do przodu i zaczęła czytać. Po chwili jednak zorientowała się, że Black wciąć siedzi na swoim miejscu, więc podniosła wzrok. Syriusz z zawadiackim uśmiechem rozglądał się po pomieszczeniu. Intensywnie na nią spojrzał, wyczuwając, że się w niego wpatruje. Uniosła brwi do góry.
- Masz jeszcze jakąś sprawę?
- A co? Z kimś się umówiłaś? – Rozparł się wygodnie na krześle i założył ręce na kark.
- Może. – Wzruszyła ramionami.
     Syriusz na chwilę zmarszczył czoło, zapewne zastanawiając się, z kim mogła się umówić dziewczyna jego najlepszego kumpla, który teraz… no właśnie, gdzie był James? Z samego rana gdzieś wyleciał i od tamtej pory Black go nie widział.
- Z Jamesem?
     Nie odpowiedziała, wczytując się w księgę. A przynajmniej chciała sprawiać wrażenie, że ją czyta. Wiedziała, że gdyby powiedziała, z kim się umówiła, Syriusz by się nieźle wkurzył, a tego wolała uniknąć. Zdążyła już zauważyć, jak jej gryfońscy znajomi reagują na Severusa Snape’a. Domyślała się także, że Ślizgon nie będzie zadowolony, widząc tu Blacka, dlatego też chciała się go jak najszybciej stąd pozbyć.
- Oczywiście, że nie – parsknął do siebie. Wyglądał jakby chciał jeszcze powiedzieć coś uszczypliwego na ten temat, jednak zrezygnował. Wywrócił oczami. – Czytasz tę samą linijkę od kilku sekund.
- Wydaje ci się – mruknęła, ponownie na niego spoglądając.
- Właściwie, jak dotarłaś do biblioteki? – Ściągnął brwi, uważnie jej się przyglądając.
- Sama nie wiem. Jakoś tak po prostu tu dotarłam – odpowiedziała niepewnie. – To trochę dziwne, bo pamiętam, gdzie, co się znajduje, a także wszystkie zaklęcia, których się uczyłam. Choć tak naprawdę jestem nieświadoma wiedzy, jaką posiadam w tym zakresie. Z kolei nie pamiętam tego, co się ze mną działo po przyjeździe do Hogwartu. – Zamyśliła się.
- Może to kwestia tego, że zaklęcia zaliczają się do twoich umiejętności, czy coś w tym stylu?
- Możliwe.
     Kiedy Lily ponownie skupiła się na książce, Syriusz uznał, że nie może się dać tak po prostu ignorować. Wyciągnął z kieszeni nieco zmiętoszoną kartkę. Położył ją na stole i delikatnie rozprostował. Był to wyrwany fragment gazety mugolskiej, na którym znajdował się czarny motocykl. Black przyjrzał mu się z zafascynowaniem i pod stołem lekko kopnął Lily w kostkę. Evansówna zacisnęła zęby i spojrzała na niego zirytowana.
- Co? – warknęła.
- Charakterek się ujawnia, co? – Wyszczerzył się do dziewczyny. – Popatrz. Co o nim sądzisz? – spytał z wyczuwalną ekscytacją w głosie, podsuwając jej pod nos zdjęcie.
     Rudowłosa zdziwiła się i z lekkim niedowierzeniem spojrzała w błyszczące oczy Syriusza. Westchnęła cicho i przyjrzała się fotografii. Czarodziej interesujący się mugolskim motocyklem? Dla Lily to było nie do pomyślenia, jednak Black wyglądał jakby zakochał się w tej rzeczy. Mimowolnie uśmiechnęła się.
- Jest fajny – odpowiedziała.
- Fajny?! On jest więcej niż tylko fajny! – zawołał oburzony.
- Black, jesteś w bibliotece! – syknęła Woodward. – Trochę kultury, z łaski swojej, albo żegnam cię. –    Obrzuciła go złowrogim spojrzeniem.
- Dobrze, dobrze – burknął, chowając zdjęcie. – A kiedy go podrasuję, będzie niesamowity! – kontynuował nieco cichszym głosem. – Kupię go sobie od razu po zakończeniu szkoły.
     Lily pokiwała głową, przygryzając od środka policzki. Spojrzała na zegarek. Za dziesięć minut miał pojawić się Severus. Syriusz dostrzegł, jak z lekką irytacją sprawdza godzinę, jednak udał, że tego nie zauważył i mówił dalej.
- Jamesowi też się podoba i obiecał, że pomoże mi go podrasować. Co prawda, Remus jest trochę sceptyczny, ale jestem pewny, że szybko zmieni…
- Czy wy wszyscy musicie tyle gadać?! – zdenerwowała się Lily.
- Evans!
- Przepraszam – powiedziała skruszona Gryfonka do bibliotekarki, która założyła okulary i ponownie wczytała się w książkę.
- Irytuję cię? – zdziwił się pozornie Syriusz.
- Nie, w ogóle nie rozumiem, czemu się zdenerwowałam – sarknęła, zamykając księgę. – W takim towarzystwie wiele nie poczytam.
     Black uśmiechnął się z satysfakcją, po czym odchylił się na krześle i zaczął się huśtać. Przyglądał się Evansównie, która z frustracją chowała do torby wolumin. Był z siebie zadowolony, bo skoro udało mu się doprowadzić Lily do takiego stanu, to oznacza, że nie było z nią tak źle. Czyli są duże szanse, że niedługo wszystko wróci do normy.
     Tylko gdzie jest James? To niemożliwe, żeby planował coś bez niego. Chociaż teraz nie był już tego taki pewny. Zamyślony, wpatrzył się w coś ponad ramieniem Lily, nie przestając się huśtać.
               HUK!
     Evans podskoczyła, przestraszona. Oszołomiona rozejrzała się po bibliotece, tak samo, jak inni zaskoczeni uczniowie. Minęła dłuższa chwila nim zauważyła, że nie ma Syriusza. Krzesło też zniknęło. Ściągnęła brwi, słysząc cichy jęk i spojrzała na brązowowłosą Krukonkę, która zatrzymała się przy stoliku, gdzie siedziała Evansówna. Brunetka z rozbawieniem wpatrywała się pod swoje nogi. Lily podniosła się i pochyliła do przodu.
     Syriusz jęknął z bólu. Był kompletnie skołowany i nie wiedział, co się stało. Spojrzał w górę, na dwie wpatrujące się w niego dziewczyny. Jedna miała złośliwy uśmiech, druga lekko rozbawiony. Swoją uwagę skupił na tej drugiej, pod której nogami akurat leżał. Miała długie, brązowe włosy, ładną cerę, duże, szare oczy i była Krukonką. Black zdobył się na łobuzerski półuśmiech. Zawsze lubił mądre dziewczyny, a ta wydała mu się szczególnie interesująca.
- W porządku? – Uniosła brwi.
- Jasne – odpowiedział dziarsko. – Wierzysz w przeznaczenie? – spytał, opierając się na łokciach.
- Zależy od sytuacji – odpowiedziała po chwili. Posłała mu enigmatyczny uśmiech i wyminęła go, po czym zniknęła pomiędzy regałami.
     Syriusz spojrzał za nią z nieco przygłupią miną, po czym stanął na równe nogi i wyszczerzył się do Evans.
- Wierzysz w przeznaczenie? Serio? Po tobie spodziewałabym się czegoś bardziej błyskotliwego – powiedziała z nutką złośliwości Lily, chwytając swoją torbę.
     Black wywrócił oczami i niesiony intuicją, spojrzał w stronę wejścia. Kiedy zauważył Snape’a, jego humor od razu uległ diametralnej zmianie. Twarz skamieniała, a krew zaczęła szybciej krążyć. Miał ochotę podejść do Ślizgona i go walnąć najmocniej, jak potrafił. Wiedział jednak, że nie może tego zrobić. Obiecał przyjacielowi, a Syriusz Black mimo wszystko zawsze dotrzymywał obietnic. Odwrócił się w stronę Lily i zmierzył ją zirytowanym spojrzeniem.
- A ja po tobie spodziewałbym się lepszych wyborów – warknął, starając się panować nad swoim głosem.
     Dziewczyna patrzyła zaskoczona, jak szybkim i ciężkim krokiem odchodzi. Ominął Severusa szerokim łukiem i zniknął za drzwiami. Przeczesała palcami włosy i westchnęła zrezygnowana. Patrząc się na idącego w jej stronę Snape’a, podjęła już decyzję. Była ona dla niej trudna i wciąż targały nią wątpliwości, jednak musiała to zrobić szybko, bo gdyby się zbyt długo zastanawiała, zapewne wybrałaby inaczej. Kierowała się jedynie swoimi niedługimi, ale dogłębnymi obserwacjami, które udało jej się przeprowadzić w ciągu pięciu dni od wypadku.
     W głębi duszy wiedziała, że taką samą drogą podążyłaby dawna Lily Evans.
*
- Wybacz, Glizdogonie, ale się spieszę! – zawołał przez ramię James, wbiegając po schodach na pierwsze piętro.
     Peter przez chwilę stał, z zawodem wpatrując się w miejsce, gdzie jeszcze przed sekundą był Potter. Czarnowłosy najwyraźniej gdzieś się spieszył i Pettigrew był ciekawy, gdzie? A może bardziej interesowało go, czemu nie zabrał go ze sobą. Przecież zawsze chodzili całą czwórką. Co się więc stało, że teraz każdy z nich był w innej części szkoły? Pulchne dłonie blondyna zwinęły się w pięści, a na czole pojawiło się kilka zmarszczek. A co jeśli planują coś beze mnie? Co jeśli nie chcą mnie już znać?, pomyślał gorzko. Niespodziewanie zalała go fala strachu, ale i żalu. Rozejrzał się na boki, obojętnym wzrokiem omiatając kilku nieznanych mu uczniów.
     Złapał się za duży brzuch, kiedy głośno mu zaburczało. Z grymasem na twarzy, ruszył w kierunku schodów prowadzących do lochów. Starał się ignorować przejmujący chłód, który powoli ogarniał jego ciało. Nie potrafił uwierzyć, że jego jedyni przyjaciele by go zostawili. Wmawiał sobie, że oni tacy nie są. Oni… zawsze tak było. Głęboko westchnął, schodząc po schodach. Właśnie sobie uświadomił, że mimo wszystko oni go traktowali jak popychadło, kogoś mało wartościowego. Tak jak powiedzieli to w wakacje jego nowi znajomi. Dali mu wybór, miał czas do końca września. A z każdym kolejnym dniem, zaczyna się coraz bardziej przekonywać do ich nęcącej i korzystnej dla obu stron oferty.
     Uśmiechnął się cierpko.
     Po co mu przyjaciele, którzy mieli go za nic, czemu wciąż ma się męczyć stałym byciem w cieniu, skoro mógł mieć szanujących go przyjaciół, sławę i siłę? Czemu już wcześniej się na to nie zgodził? Stłumił w sobie poczucie winy i rozmarzył się, mając przed oczami to wszystko, co go czekało.
     Niespodziewanie ktoś przycisnął go do ściany. Pettigrew pisnął, automatycznie zamykając oczy i przygotowując się na bolesne uderzenie. Jednak zamiast tego, usłyszał ciche parsknięcie śmiechem. Zdziwiony otworzył najpierw jedno oko, a kiedy dostrzegł, kto go tak zaskoczył, otworzył drugie.
- Regulus! – zawołał radośnie Peter, obnażając swoje nieco przydługie przednie zęby.
- Ciszej, Glizdogonie – warknął Regulus, odsuwając się trochę. – Chyba nie chcesz, aby ktokolwiek zobaczył cię w moim towarzystwie? – Wykrzywił usta w gorzkim półuśmiechu.
- Oczywiście, że nie! – szepnął pospiesznie Pettigrew, po czym otrzepał swoją szatę z drobinek kurzu.
- W porządku. – Pokiwał głową. Rozejrzał się na boki, sprawdzając, czy nikt nie idzie. – Przemyślałeś ofertę, o której powiedział ci Avery? – spytał, przyglądając się Glizdogonowi z uwagą.
- Tak i podjąłem już decyzję.
     Zapadła krótkotrwała cisza, w ciągu której Regulus z nieodgadnionym wyrazem twarzy przyjrzał się Gryfonowi. Uniósł brwi do góry i uśmiechnął się zjadliwie.
- Skoro jesteś tego pewny, niedługo powiadomimy cię o spotkaniu. Obyś do tego czasu nazbierał ciekawych informacji – powiedział ponuro, po czym odwrócił się i szybko odszedł.
     Peter przełknął ślinę i odetchnął głęboko. Teraz nie było już odwrotu. Starając się stłumić negatywne emocje, które zostały wywołane przez jego decyzję, kontynuował swoją przechadzkę do kuchni.  

_____________

Rozdział z małym opóźnieniem, ale jest! :). Od razu informuję, iż następny także pojawi się z niewielkim poślizgiem, ponieważ za tydzień wyjeżdżam na kilka dni do Londynu <3. 
Jak zapewne zauważyliście, pojawiła się nowa postać - i nie chodzi mi tu o Regulusa, ponieważ on nie jest taki ważny, choć z pewnością jeszcze się pojawi. Dziewczyna z biblioteki, dobrze by było ją zapamiętać :). 
I przepraszam za potencjalne błędy. Jeśli jakiekolwiek znajdziecie, śmiało wytykajcie je w komentarzach.

Pozdrawiam! 

52 komentarze:

  1. " Pięści Pottera zwinęły się w pięści, szczękę co chwila łapał skurcz." pięści w pięści?

    "Nietrudno było zauważyć błyskawic ciskających z jej pociemniałych, zwężonych oczu." przeczytaj je sobie... jest niegramatyczne.... chyba... głowy nie dam, ale dziwnie brzmi xd

    "Kasztanowe włosy poznał od razu, toteż żwawo ruszył w stronę dziewczyny, która trzymała w dłoni pergamin." kasztanowe? Lily? Nie przypadkiem rude? :)

    "– Po moim wypadku, McGonagall wysłał im wiadomość. Dzisiaj odpisali –" wysłała... chyba że o czymś nie wiem xd

    "Stłumi w sobie poczucie winy i rozmarzył się, mając przed oczami to wszystko, co go czekało. "
    stłumił

    Nom, a tak poza tym, trochę mieszałaś czasy, raz pisałaś w teraźniejszym, a raz przeszłym, radziłabym też pod tym kątem jeszcze raz sprawdzić rozdział :)

    A co do samej treści... na początku nie szcziałam, że to wspomnienie... moja spostrzegawczość powala xd I ciekawe było, Lily przynajmniej wie, że Potter nie jest taki zły i może zacząć wątpić w Severusa. No i oczywiście mój kochany Syriusz! <3 Jak on się pojawi, to nie może być nudno czy nieciekawie. Gdybyś widziała, jak się uśmiechałam, czytając o nim. Nom i w takim razie ciekawi mnie ta Krukonka, skoro będzie jeszcze miała swoją rolę do odegrania w tej historii... nie wiem czemu ale podświadomie zeswatłam ją z Blackiem.. bo biedaczysko jest i bez problemów, i bez dziewczyny xd A przecież nawet Lupin się zakochał. Oh i ta jego podnieta motorem, epic <3 A tak poza tym, to ciekawy wydaje się wątek tak szybkiej zdrady Glizdogona, jestem ciekawa, jak to wszystko opiszesz i co z tego wyniknie. I w ogóle nawet lubię Evans, ma charakterek dosyć i jest niegłupia... na dodatek to naśmiewanie się z Syriusza... no kocham go, ale jest niekiedy tak uroczo błaznowaty <3 A no i Huncwoci muszę dużo gadać, nie wiem co Lily się dziwi... no to w końcu oni. Nom, nom, rozdział baaardzo mi się podobał, no i Syriusz <3 Tak, jak muszę się nim pojarać xd Wchodziłam tu już co chwila, wyczekując kolejnego rozdziału, więc trochę smutno, że kolejny też będzie z poślizgiem... Niemniej jednak życzę miłego wyjazdu! No i weny też ^^
    A, no i przepraszam za chaotyczny komentarz xd

    Pozdrawiam,
    Tris *.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za wytknięcie błędów ;D. Co do tego zdania o oczach, miałaś rację - było trochę dziwne, ale już je zmieniłam. A co do Lily, ona miała właściwie włosy ciemnorude, więc nie mam pojęcia dlaczego napisałam kasztanowe o.O
      Uh, już sprawdzam te czasy. Trochę raziło mnie to już wcześniej, ale po prostu chciałam jak najszybciej wstawić ten rozdział... xD

      Ta, ja też się nieźle uśmiałam pisząc ten fragment o Syriuszu... właściwie to jest moja ulubiona scena w tym rozdziale <3. No cóż, zdradzę, że dobrze, że go już zeswatałaś z Krukonką, bo oni - no cóż - rzeczywiście będą razem. Ale tak samo jak w przypadku Remusa i Elizabeth, tak i do tej Krukonki i Syriusza mam pewne plany, więc niczego nie można być pewnym ^^.
      Bardzo się cieszę, że ją lubisz. Mi też się ona podoba, bo wykreowałam ją zupełnie inaczej niż niektóre autorki.Ostatnio wkurzyłam się, jak po raz setny czytałam o tej samej wrednej, egoistycznej i nieco przygłupiej Evans, którą i tak wszyscy kochają i wielbią... xD.

      Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Nom, oki, oki, to cieszę się, że pozmieniałaś :> haha, widzisz, Ty przefarbowujesz Evans na kasztan, zaś gdzieś indziej już spotkałam się, że dziewczyna przez przypadek napisała, że o Hermionie, że jest ruda xd Więc nie jesteś sama :) Nom i spoko, rozumiem, że chciałaś wstawić, lepiej późno niż wcale pozmieniać ^^ Najbardziej sypie Ci się to przy Syriuszu na samym początku, gdy wspomina o przyjaciołach :)

      I jak jest Syriusz, to trudno, żeby nie była ulubiona! O oł je, kobieca intuicja normalnie <3 Krukonka.. hm... jestem ciekawa jej charakteru... i jeju łapcio zakochany! *.* I co tam nie być pewnym, tak będzie i już, moja chora wyobraźnia działa już na pełnych obrotach xd Co do Evans... nie lubię wrednych i egoistycznych ludzi xd Wredni niech se są, ale tylko jeżeli na żarty... jeżeli wiesz co mam na myśli, ale te charaktery niektóre są tragiczne -.- ehh... a tutaj widzimy ładną, inteligentną i sympatyczną, choć ze swoim charakterkiem dziewczynę. I jak jej nie lubić ^^

      Usuń
    3. Już właśnie wszystko pozmieniałam ^^.

      Od tego rozdziału powinno go być nieco więcej, chociaż w sumie to samo moge powiedzieć o reszcie xD Bo w moim opowiadaniu nie będą najważniejsi tylko James i Lily, bo by było za nudno. Wszyscy będą równie ważni, nawet ta Krukonka i Peter :).
      Tak, wiem, co masz na myśli ^^.
      I według mnie, taka własnie była Evans, w której zakochał się James. Bo jestem niemal w stu procentach pewna, że gdyby Lily była taką snobką, jak na niektórych blogach (notabene na kilku była większą niż James!), Potter by sobie ją odpuścił, bo on przecież też nie jest głupi :).

      Usuń
    4. Oj i bardzo dobrze, cieszę się! No, tylko na Glizdogona się nie cieszę, ale ciii... Syriusz i Krukonka... teraz mnie zżera ciekawość, jakie będzie jej imię xd może mi to zdradzić *robi takie oczy, jak ten kot ze Shreka*
      I wiesz, co mam na myśli... oo... rozumiesz, co ja gadam, to niesamowite! Mnie się wszyscy z reguły pytają, o co mi chodzi, bo nie ogarniają xd
      Nom i też tak sądzę, nie widzę jej jakoś snobki, już prędzej widziałabym ją jako łagodną dziewczynę, która nie umie się odnaleźć niż snobkę, jakoś tak xd I ba, że James nie jest głupi! Rogaś jest świetny ^^ Choć Łapy nie przebije xd

      Usuń
    5. Jeśli mam być szczera, to z Glizdogonem jest tak spontanicznie, bo właściwie na początku miało go nie być dużo, ale musiałam to zmienić ze względu na dalszy ciąg historii, gdzie oczywiście postanowiłam się nieco pobawić kanonem... Ale to później ;D.
      Co do Krukonki, hm, to właściwie nie jest dużą tajemnicą, bo już chyba w kolejnym rozdziale będzie jej imię... Tak więc, proponuję wejść w zakładkę "Czarodzieje" , a czytając początek powinnaś już się domyślić ^^.
      Haha, rozumiem, bo mam znajomych, którzy są wredni na żarty i wiem, jak to wygląda ;D.
      No właśnie ja też! I często się zastanawiam: "Skąd oni do cholery wzięli tę snobkę?" albo "Kto to zapoczątkował?".
      Hahaha, racja, Łapa jest niepowtarzalny ^.^ A jaką dla niego rolę wymyśliłam! Ale nic nie powiem, bo to tajne! Dowiecie się za kilkanaście rozdziałów ^^.
      A wiesz, że nawet ostatnio sie zastanawiałam, czy nie założyć bloga o Syriuszu? ;D

      Usuń
    6. Hmmm... ciekawe imię, Paige ^^ czyli już wiadomo o kogo chodzi *.*
      Uuu... nom, to ciekawa jestem, co też takiego wymyśliłaś, mimo że Petera nie lubię, to z chęcią o tym poczytam! ^^
      Aaaa... dlatego xd nie, to ja po prostu ciągle właśnie od przyjaciół słyszę, że jestem wredna, ale nie tak na serio, więc wiesz xd
      No, dokładnie, taki szok pt. o co kaman o.O No ale cóż, tak jest i to się nie zmieni zapewne.
      Najpierw mi mówisz, że masz dla niego fajną rolę, a potem, że za kilkanaście rozdziałów?! Mogę Cię udusić?! ładnie proszę... uduszę i tyle, jak możesz mnie tak dręczyć :P Nom, ale dla łapci poczekam <3 Dla niego zawsze xd
      Ej, ej, ej... jakiego bloga o Syriuszu?! Ja jestem zawsze za, ale chodzi mi o to, jaką masz koncepcję na to ^^

      Usuń
    7. Ja też za nim nie przepadam, ale mimo wszystko uznałam, ze dla zasady należy dac mu kilka chwil sławy. Tak samo jak Snape'owi xD.
      Okey, ale miej na uwadze to, że jak mnie udusisz, to się nie dowiesz, jakie mam plany co do Syriusza ;D.
      No widzisz, bądź dla Łapci cierpliwa ^^.
      Wciąż się nad tym zastanawiam ;D. Bo już mniej więcej wiem, o co chodzi, tylko muszę dłużej nad tym pomyśleć. Bo chcę żeby głównym motywem było to, ze coś bardzo ważnego zginęło - a to coś było w Hogwarcie. Może coś w rodzaju Kamienia Filozoficznego, czy coś takiego... ;p

      Usuń
    8. A no to spoko ^^ A no widzisz... nom, o Severusie też mogę poczytać, mimo że też nie przepadam... no ale to Gryfoni wymiatają w końcu ^^
      Hmm... hmm... *myśli* ... może jednak się zlituję i Cię nie uduszę... ale tylko i wyłączenie dla Łapci! <3
      Ojej... hmm... ale coś zaginie... i to Syriusz będzie głównym bohaterem tak?! Bo jak tak, to popieram, możesz liczyć na moje wsparcie! xd Jakiekolwiek wsparcie i entuzjazm też... no w końcu to Black ^^

      Usuń
    9. Dzięki Ci Merlinie za jej dobroć.. a może tak wielką miłość do Łapci! ;D
      Oczywiście, że on będzie głównym bohaterem! ;D Bo tak się ostatnio zastanawiałam, jak Syriusz wyglądałby w roli tajnego agenta albo detektywa *.* Tak więc myślę, że niedługo powinnam napisac już prolog... tylko muszę zastanowić się, co zginie ;D

      Usuń
    10. Za dobroć też, no co Ty xd a Łapci nie da się nie kochać, ale już się powtarzam i jak zawsze spamuję Ci pod postem... ale ile masz komentarzy! xd
      Skoro tak to czeeekam, jak już napiszesz to z pewnością przeczytam ^^ O jaaa... Black jako tajny agent, już to widzę, hahahaha xd Muszą być tam jakieś fajne laski też, a on... w nim nie trzeba nic zmieniać, niech będzie sobą! Choć ja z niego, jako tajnego agenta, na pewno zrobiłabym komedię.,. inaczej bym nie umiałam... niemniej jednak jestem ciekawa Twojej koncepcji. Ale skoro będzie Łapa, to na pewno to pokocham! Już masz zagwarantowaną jedną czytelniczkę ^^

      Usuń
    11. Tak, tak, za dobroć też ;D.
      No rzeczywiście już trochę się nazbierało... xD
      Laski też jakieś będą, ale przez chwilę, bo wymyśliłam mu już ukochaną ;D. Swoją drogą, ona też będzie ciekawą postacią... :).
      A ja postaram się trzymać granicy rzeczywistości, chociaż to nie znaczy, że nie będzie śmiesznych momentów ^^.
      W takim razie cieszę się :).

      Usuń
    12. troszeczkę się nazbierało... ale ja już tak mam ^^ ukochana? kolejna?! Ej, a myślałam, że jedna starczy xd nie no, spoko, czaję ^^ Ojoj, to tym bardziej jestem ciekawa, tylko musi mieś charakterek!
      Spoko, ja nie wiem co mam z tymi komediami o.O Ale zabawne momenty starczą... no bo Łapa jest nie tylko zabawny, ale i słodki <3 No inne cechy też ma, ale ciii xd to czekam w takim razie na bloga, nie wolno Ci się już od niego wymigać ^^

      Usuń
    13. Haha, nie ma mowy, żeby stworzyła tej ukochanej bez ciekawej osobowości ;D. Lubię, kiedy pomiędzy dwójką takich bohaterów "lekko zgrzyta" ;D.
      Nie martw się, już się nie wymigam, bo się nieźle napaliłam na te opowiadanie o Łapci, tylko muszę koncepcję dopracować ;D

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. No nareszcie jest! (:
    Genialne, jak zawsze :) Ten sen z sceną z przeszłości świetnie opisany c; Uwielbiam te konwersacje Potter - Evans! Scena w bibliotece też super! Czyżby jakaś nowa, długoterminowa miłość Syriusza?:D Oby tak, bo jako, że jestem ogromną fanką Syriusza, chciałabym trochę więcej o nim poczytać:) Och, Glizdogon jak ja go nienawidzę, no Judasz Junior, po prostu! Ale fajnie, że nie omijasz go w swojej historii :) Większość autorów nie wprowadza żadnych wątków z nim, cieszę się, że u Ciebie są:D Czekam z ogromną niecierpliwością na następny rozdział! Miłego wyjazdu i weny życzę :)

    [http://lily-i-james-labirynt-zycia.blogspot.com/]
    [http://neew-beginning.blogspot.com/]

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeeeej, nowy rozdział :)
    No więc tak: genialnie. Fajnie, że Lily sobie zaczęła coś przypominać, ale co jak co: szkoda mi troszkę Glizdogona. Chociaż i tak dalej go nie trawię na całej linii.
    Bardzo mi się podoba ta scenka w bibliotece, a mianowicie ten moment, w którym Syriusz ŁUP!
    Życzę udanego wyjazdu, dużej weny i na koniec pozdrawiam :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Glizdku, Glizdku, co ty wyprawiasz?
    Sen Lily jest pewnie jakąś oznaką wracającej lub przebijającej się przez mgłę pamięci. Dobrze, że nie spada to na nią jak grom z jasnego nieba. Pewnie nie dałaby sobie rady. Ciekawy jest też przypadek jej amnezji. Pamięta miejsca, drogi, zaklęcia, choć wcale o tym nie wie, jednak działa instynktownie.
    Syriusz Black jest najlepszy i wgl BIG LOVE ;). Nie spodziewałabym się po nim tego, że potrafi dobrze obserwować ludzi w ten sposób. Wciąż jest sobą, lekko zapatrzonym w siebie egocentrykiem, jednak jest w nim tyle ciepła i miłości do najbliższych. Podoba mi się jego rozmowa z Lily. Jest z nią szczery, nie udaje, nie stara się przekabacić na ich stronę. Daje jej do zrozumienia, że nie można ufać Snapeowi, jednak nie mówi jej nic o tym, co ich poróżniło. Dobrze!
    Pozdrawiam,
    Eileen

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie w każdym rozdziale (albo w co drugim) będą się pojawiać jakieś nowe wspomnienia Lily, żeby trochę urozmaicić rozdziały ^^.
      Wiesz, czytałam bardzo wiele blogów, gdzie kreowano Syriusza na takiego Casanove, dupka, kompletnego egoistę i głupka, a ja go sobie wyobrażam w młodych latach właśnie tak ^^.

      Usuń
  6. Dobrą chwilę zajęło mi połapanie się, że pierwszy fragment odnosi się do przeszłości. Dobry pomysł ze snami, które są wspomnieniami. Być może razem z Lily dowiemy się czegoś ciekawego, co przytafiło jej się przed wypadkiem.
    Moim ulubionym fragmentem jest końcówka rozdziału. Nie rozumiem dlaczego utarło się, że Peter to bezbarwne popychadło, tło, na którym pozostali Huncwoci wypadają jeszczekolorowiej. Przecież to też bohater opowiadania, powinno poświęcać mu się trochę uwagi. Dziękuję Ci bardzo, że Ty to zrobiłaś.
    Być może to właśnie w jego życiu dzieją się rzeczy najważniejsze, mające ogromny wpływ na przyszłość. Bo czy ważne jest, kto aktualnie wpadł w oko Syriuszowi? Czy kłamstwa opowiadane Lily przez Severusa tak zadecydują o przyszłych wydarzeniach jak decyzja Petera? Gryfon jest tykającą bombą. I chociaż wiem, jak jego historia się skńczy (no, chyba, że jednak zmienisz zakończenie), nie mogę się doczekać więcej scen z jeg udziałem. Szczególnie tego spotkania zapowiedzianego przez Regulusa.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, będę się starała pisać te jej najciekawsze wspomnienia i postaram nie ograniczać się tylko do Jamesa i Elizabeth ;D.
      Haha, nie wiem dlaczego, ale mi też się podoba końcówka i najlepiej mi sie ją pisało :). Właściwie Petera miało nie być tak dużo, ale zmieniłam końcówkę historii i na potrzeby dalszej częśći, Glidek musi być :). A to, co dla niego przygotuję... no cóż, sami zobaczycie ^^

      Usuń
  7. wybacz, że dotarłam dopiero dzisiaj. ostatnio mam sporo na głowie przez ten licencjat. to jednak nie jest takie proste jakby się wydawało...
    rozdział oczywiście bardzo mi się podobał. cały czas zżera mnie ciekawość co tak właściwie stało się Lily. mam nadzieję, że dzięki snom/wizją dziewczyny dowiemy się czegoś ciekawego.
    Syriusz jest wspaniały. Jak tylko się pojawia to pojawia się uśmiech na mojej twarzy. W porównaniu do Jamesa uwielbiam go <3
    No i Glizdogon... ech... jestem ciekawa jak dalej potoczy się jego wątek.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Wybacz, że komentuję dopiero teraz, ale ostatnio miałam sporo zaległości na blogach. Jednak u Ciebie nadrobiłam i już będę czytała na bieżąco. No, a przynajmniej taką mam nadzieję :)
    No ale do rzeczy:
    Sam pomysł, żeby Lily straciła pamięć jest genialny... Nie zna swoich przyjaciół... Severus ma drugą szansę... no właśnie, co on kombinuje?? No, a Glizdogon? Czyżby zdecydował się przyłączyć do mrocznej strony??
    Szczerze mówiąc to nie lubię historii o Lily&Jamesie, Twoje blogi są jedynymi, jakie czytam z tej tematyki :) Genialnie piszesz. Świetne opisy i w ogóle wszystko jest fantastyczne :) Zajefajniesuperbiście xD
    Z niecierpliwością czekam na nowy rozdział :) Dużo wenyy
    Serdecznie pozdrawiam
    Cruciatrus

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż nie wierzę, że napisałam taki długi komentarz...

      Usuń
    2. Cieszę się, że pomimo tego, iż nie lubisz Lily&Jamesa, czytasz mojego bloga ^^.
      Nie martw się, niedługo otrzymasz odpowiedzi na pytania ;).
      Hmm, ja także muszę w końcu nadrobić zaległości na Twoim blogu, co postaram się zrobić jak najszybciej ;p.

      Usuń
  9. Czytając dzisiaj poradnik dla pisarzy (swoją drogą genialnie napisany) natchnęło mnie, żeby przeczytać moje wielkie zaległości na blogach. Jako, że uwielbiam twoje opowiadanie to postanowiłam w końcu nadrobić ten odcinek piąty. Jednocześnie przepraszam za tak wielki poślizg, ale miałam pogrzeb dziadka i nie umiałam się jakoś ogarnąć. Wybacz.
    Jednak wracając do odcinka... Wspaniały. Mogłam wreszcie spokojnie sobie poczytać i nie martwić się, że w następnym akapicie będzie koniec rozdziału.
    Lily miała naprawdę proroczy sen. Na pewno będzie się zastanawiała się na jego sensem. Nawet odnoszę wrażenie, że poprzez ten sen może bardziej ufać Elizabeth i Jamesowi niż pozostałym "jej" przyjaciołom. Ciekawi mnie także czy Evans zdecyduje się zadać IM pytanie na temat tego snu, a także zachowania Snape. Przecież on musi w niej zasiewać ziarenko niepewności, że coś jest na rzeczy, skoro Huncwoci i dziewczyny go nie tolerują.
    Scena z Syriuszem to po prostu mistrzostwo! Wątek wyszedł genialnie. Możesz być z siebie dumna :D
    Syriusz Black nigdy się nie poddaje, bo jest w gruncie rzeczy Huncwotem. Postawił sobie naprawdę ważne, ale jednocześnie niezwykle trudne zadania do zrealizowania. Chociaż jest uparty, więc pewnie je zrealizuje w stu procentach.
    Mnie osobiście z niego chciało się śmiać. Lily musiała mieć naprawdę wielką ochotę go walnąć, a jej opanowanie było wręcz nienaturalne. Mimo wszystko scena idealna.
    Tak się zastanawiam... Skoro Evans dostała list od rodziców to musi być jej na pewien sposób ciężko, skoro żadnej osoby z rodziny nie poznaje. Ciężkie doświadczenie przed niej, bo to tak jakby pojechać ponownie do jakiegoś miejsca, a to miejsce zmieniło się stu procentach.
    Boże... Syriusz się wywalił z tego krzesła. Po prostu wybuchłam niepohamowanym śmiechem. To było boskie :D Musiał bardzo się zamyślić ;p Ta cała Krukonka jest intrygująca, lubię ją, bo nie dała się podejść na tani chwyt Łapy. Mądra dziewczyna :)
    Co takiego, chce powiedzieć Lily Snape'owi? Powiedziałaś, że zrobi to samo, co by zrobiła "dawna" Lily. Czyżby mu także tak do końca nie ufała? Boziuniu... Mam więcej pytań do tego niż przed przeczytaniem tego odcinka :D
    Końcówka mnie z jednej strony zasmuciła, a z drugiej dała nieźle do myślenia. Rozumiem strać Glizdogona, ale przecież każdy z nich akurat tego dnia mógł mieć własne sprawy. A wiadomo, że od razu nie leci się do "przyszłych" Śmierciożerów z akceptacją posługi po ciemnej stronie. Odczuwam nawet coś takiego, że jedynie Black zauważył zmianę w Peterze i jest to smutne, bo po pierwsze Glizdogon nie ma jedynie Blacka, ale także innych "przyjaciół". Ten wątek daje dużo do myślenia, a także duże pole do popisu Tobie-Autorce. Możesz tę scenę opisać w różny sposób począwszy od kompletnego przejścia na Czarną Stronę, a po próbę uratowania przez przyjaciół Glizdogona.
    Reasumując odcinek mi się podobał. Jest kilka wątków, które mnie osobiście dają do myślenia i mam nadzieję, że zostaną w większym lub mniejszym stopniu rozwiązane w kolejnym rozdziale.
    Błędy:
    1. "Dłonie Pottera zwinęły się w pięści, szczękę co chwila łapał skurcz" -> powinno być: "co chwilę". Aktualnie druga część staje się, wtedy mało logiczna.
    2. "Tam, na parapecie stał dzbanek z wodą, której ona w tej chwili bardzo potrzebowała." -> Używasz trzecioosobowej narracji, więc używanie w tej sytuacji, gdzie masz jedną postać ominięcie typu "jej, ona". Daj może tak to zdanie: "Tam, na parapecie stał dzbanek z wodą, który w tej chwili tak bardzo potrzebowała".
    CZ.1/2

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 3. "To, w jaki sposób na nią spojrzała, kiedy Lily stanęła u jej boku pokazywało łączącą je więź" -> Na moje oko końcówka mało logiczna. Daj: "... łączce je więzi".
      4. "Co się wydarzyło? – szepnęła nieświadomie, przegryzając wargę" -> przygryzając wargę. Przegryźć można coś między posiłkami :D
      5. "Rogacz od pamiętnego wypadku w lochach, przez długi czas potrafi nieobecnym wzrokiem wpatrywać się w ścianę" -> zmień na: "potrafił". Literówka.
      6. "Kobieta rocznikiem była przybliżona do pielęgniarki szkolnej, a więc najlepsze lata życia miała już za sobą" -> Początek mnie osobiście gryzie. Zmień na: "Kobieta była w podobnym wieku, co pielęgniarka szkolna (...)".
      7. "Lily pokiwała głową, przegryzając od środka policzki" -> zmień na: "przygryzając".
      8. "W takim towarzystwie wiele nie przeczytam" -> Tego nie jestem pewna, ale chyba lepiej brzmiałoby: "poczytam", a nie "przeczytam" :)

      Mam nadzieję, że za całość mnie nie zabijesz :D
      Życzę miłego nadrabiania zaległości i dużo weny.
      Czekam na nowy.
      CZ. 2/2

      Usuń
    2. Na sam początek, oczywiście dziękuję za wytknięcie błędów, już je poprawiłam ^^.

      Też ostatnio zaczęłam czytać jakąś książkę o pisaniu, bodajże: "Warsztat pisarza" ;p.
      Nie ma sprawy, rozumiem :).

      Sprawa ze Snape'm niedługo się rozwiąże (a przynajmniej pewna część), a stanie się to chyba nawet w następnym rozdziale... Jednak jeszcze nie wiem, czy na miejsce tej sceny nie wstawię innej, a tamtą zostawię na 7 post. Bo chodzi o to, że mam jeszcze zamiar wplątywać Severusa w niektóre wątki,żeby jak zwykle nie byli sami huncwoci i Lily. Choć motywem głównym jest utrata pamięci Lily, nie zamierzam skupiać się tylko na niej :).
      Wiem, wiem, ze jej opanowanie mogło wydać się nienaturalne, ale pisząc tamtą scenę miałam na uwadze utratę pamięci Lily, a więc dziewczyna może się nieco inaczej zachowywać niż wcześniej - jednakże długo nie wytrzymam bez jej ognistego charakterku ;D.
      Co do jej rodziny, to nie wiem, czy Ty nie doczytałaś, czy ja napisałam niezrozumiale, ale Lily w pewien sposób pamięta swoich rodziców i Petunię, bo tak jak już było napisane w pewnym rozdziale, Evans pamięta wszystko do dnia, kiedy spadła z drzewa, a więc dzień przed wyjazdem do Hogwartu - potem czarna dziura ;p.
      Dobrze, że polubiłaś tę Krukonkę, bo dziewczyna będzie się częściej pojawiała ;D. I będzie już w nastepnym rozdziale ;).
      Co do Petera - mam już do co niego pewne plany i raczej nie powinny one się zmienić. Lubię czasem trochę bawić się kanonem, o czym już zapewne wiesz :).
      Nie martw się, nigdy nie zostawiam takich wątków choć trochę nierozwiniętych - choć rodziców Lily na pewien czas zostawię, bo w tej chwili są bardziej istotniejsze wątki, którymi muszę się zająć, a nie chcę też za dużo "nawalić" :).

      Usuń
    3. Czyżby książka Pana D. V. Swaina? Bardzo sobie cenię jego książkę, ale przykładowo z zarysem historii to u mnie odpada. Nienawidzę planować rozdział po rozdziale :D Wolę znać początek i to jak dana historia się zakończy, a wątki mi się wymyślają w głowie z czasem pisania kolejnych rozdziałów :D A ja aktualnie czytam książkę "Chlapanie atramentem. Poradnik dla młodych pisarza". Polecam zdecydowanie, bo pokazuje naprawdę fajne chwyty w akcji etc. :)
      Zdecydowanie jestem za tą koncepcją, żeby wpleść Snape w wątki z Huncwotami i dziewczyny. Chociaż z drugiej strony można zaznaczyć początek danego tematu, a później przykładowo odciągną Lily sami Huncwoci czy nawet Elizabeth.
      Możliwe, że zapomniałam o tym, że Lily pamięta wszystko do wyjazdu do Hogwartu. Pewnie umknęło to mojej kiepskiej pamięci xd
      Jak Syriusz spadł z tego krzesła to normalnie zaczęłam się śmiać przez dobre kilka minut. Syriusz był i Syriusza nie ma :D A Krukonka pokazała, że nie jest pierwszą lepszą i może odmówić "tandetnego" podrywu przez samego Syriusza Blacka.
      Peter to jest jedną z zagadkowych postaci i osobiście z chęcią bym poznała go bliżej. Przecież on także posiada jakieś uczuciami, którymi w jakiś sposób się kieruje. Przystępując do Śmierciożerców musiał mieć jakiś powód, ale taki "poważne", że tak to ujmę.
      A teraz mi się tak przypomniało: Czy Lily nie prowadziła żadnego pamiętnika czy coś? Może w taki sposób mogłaby spróbować poznać "swoich" przyjaciół.
      Akcję trzeba dawać stopniowo, żeby czytelnik się nie pogubił. Sama wolę metodę "małych kroczków", bo wtedy wszystko logicznie się układa :)
      Pozdrawiam.

      Usuń
  10. Trafiłam na twojego bloga przez przypadek, a z racji, że lubię opowiadania o Huncwotach postanowiłam się skusić, gdyż opublikowanych rozdziałów do tej pory wiele nie było.
    Ogólnie masz całkiem przyjemny styl i tekst czyta się gładko i szybko.
    Przede wszystkim spodobał mi się pomysł na kreację Lily. Właściwie współczuję dziewczynie, bo to jest okropne i nigdy nie chciałabym znaleźć się na jej miejscu.
    Wątek z Glizdogonem już uwielbiam. Ostatnio sama zakończyłam opowiadanie z nim w roli głównej, jednak zawsze ciekawiło mnie, jak inni postrzegają motyw jego zdrady.
    A powzdychanie nad Syriuszem pozostawiam sobie na sam koniec <3 Uwielbiam go i nic tego nie zmieni.
    Przy okazji zapraszam także do siebie na http://z-popiolow.blogspot.com
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. no i jestem.
    wszystkie pięć rozdziałów przeczy jednym tchem. muszę przyznać, że masz bardzo ciekawy styl. Z jednej strony prosty, ale z drugiej jest w nim coś przyciągającego uwagę. podoba mi się to w jaki sposób kreujesz bohaterów.
    moją szczególną uwagę zwróciła Lily. Bardzo ją lubiłam, kiedy była wspominana w oryginale, ale w niektórych ff włos jeży się na głowie jak się czyta, co zrobili z niej bloggerzy. masakra.
    Twojej Lily współczuję. nikomu nie życzę, aby przeżył coś takiego, choć czasem się mówi, że lepiej zapomnieć, to jednak ja jestem innego zdania.
    Glizdogon dość szybko zaczął knuć. nie wiem czemu ubzdurałam sobie, że dopiero po szkole... ech, nie ważne. jestem ciekawa i zarazem niezmiernie się cieszę, że go nie pominęłaś, bo to też często się zdarza bloggerom ^^
    coś jeszcze miałam napisać, ale jakoś wyleciało mi z głowy... nie ważne.
    dodaję się do obserwatorów i czekam na news.
    pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a podstrony uciekły, czy nigdy ich tutaj nie było?

      Usuń
    2. Dzięki za komentarz ;p. A podstrony uciekły, zaraz to naprawię.

      Usuń
  12. Przeczytałam dzisiaj całą historię jednym tchem. Uwielbiam Twojego Jamesa i Lily. :)
    Ciekawa jestem, co wydarzy się w następnym rozdziale. Peter zdradzi... Ech, nie wiem dlaczego, ale jak o tym czytam, zawsze mi się robi ciężko na sercu. I zawsze mam nadzieję, że potrąci go jakiś samochód, zanim zdąży cokolwiek zrobić przeciwko Potterom. Jest może szansa, że u Ciebie nie dożyje, zanim to wszystko się wydarzy? :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mnie to cieszy, że podoba Ci się moja kreacja Lily i Jamesa, bo bardzo się staram, aby nie byli że tak powiem - jakimiś marnymi kopiami książkowych Potterów :).
      Mi się robi ciężko na sercu, kiedy opisuję sceny z motywem jego zdrady, jednak jestem, że w jakimś tam procencie będzie zadowoleni z obrotu sytuacji :).

      Usuń
  13. Nominowałam Cię do Liebster Award!
    Dokładne informacje znajdziesz na mad-host.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Jaaaaaaki szablon *.* Genialny! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, gratulacje należą się Foreście :)

      Usuń
  15. Czytam twojego bloga i... jest świetny ;D
    Syriusz to moja ulubiona postać, gdzie on, tam i akcja i brak nudy. Wiedziałam od razu, że on będzie z tą Krukonką [czytałam twój pewien komentarz], cud miód!
    I ta jego fascynacja motorem, ah <3
    End

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ^^.
      Haha, zdziwiłabym się, gdyby nie był :). Ja także go bardzo lubię, bo jest... barwną postacią ^^. Co do tej Krukonki to będzie trochę zagmatwane, ale... eh, zresztą zobaczysz :).

      Usuń
  16. Jeju, jak mi się przyjemnie czytało Twoje opowiadanie - masz bardzo lekkie pióro, dzięki czemu mogłam bez problemu przeskakiwać wzorkiem z linijki na linijkę. Nie brakuję mi tutaj niczego - Twoja Lily jest pełnokrwista, chociaż motyw stracenia pamięci jest ogromnie ciekawy, muszę przeczytać wcześniejsze posty, by dowiedzieć się jak to wszystko wynikło, jak tylko znajdę czas przeczytam, obiecuję! Syriusz i jego przemyślenia - boskie, rozwaliły mnie te rozważania o miłości, a dodatkowo ta cała szelmowska uwielbiana przeze mnie otoczka Blacka, cudnie, jeszcze ten motor, sama je uwielbiam! Jemes - kolejny świetnie wykreowany bohater... Nie mogę się Cię nachwalić, a przecież baaardzo rzadko czytam blogi potterowskie, ale tutaj z pewnością jeszcze wielokrotnie zajrzę i będę czekać na coś nowego:)
    A teraz mała uwaga: akapity proszę również przed dialogami:D Spójrz do jakiejkolwiek książki, a przekonasz się, że również tam są :)
    Obiecuję, że następnym razem będę sensowniejsza i bardziej konstruktywna, ale teraz trochę mi śpieszno, więc komentarz krótki, ale poprawię się przy następnej okazji!
    jeśli posiadasz chwilę, zapraszam http://dzikie-anioly.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Dziękuję za komentarz :).
    A co do akapitów - tak, tak wiem, że powinny być także przed dialogami :D Kiedyś były, ale cały czas miałam nierówny tekst, więc z tego zrezygnowałam, aby się nie irytować - poza tym, jestem bardzo leniwą osobą. Jednakże, jak tylko znajdę czas,postaram się coś wykombinować, aby wyglądało to... nieco lepiej :).
    Oczywiście, z chęcią do Ciebie wpadnę ^^.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A proszę Cię bardzo, przyjemność po mojej stronie:)
      Nie wiedziałam, więc wolałam napisać, bo tylko to mi się w paczałki wrzuciło;) Znam ból nierównego tekstu, bardzo długo męczyłam się, by ujarzmić choć odrobinkę blogspota, bo to tekst za mały, bo krzywo... Matko xD
      :)

      Usuń
    2. Spoko, za każdym razem, kiedy coś Ci się rzuci w paczałki możesz, a nawet musisz pisać ;D. Wcześniej w ogóle robiłam w Wordzie wszystkie akapity Tabem, ale kiedy kopiowałam na blogspot, to wiadomo, ze się wszystko poprzestawiało i po prosty tyle było z tym roboty.. i jeszcze bardzo nieestetycznie to wyglądało xD.

      Usuń
    3. W takim razie przy czytaniu będę większą uwagę na to zwracać, bo tym razem w ogóle błędy w sumie mnie nie obchodziły:) Tab <3 Ja zawsze go używam, więc teraz mam lekkie problemiki :D

      Usuń
  18. Postanowiłam jeszcze lepiej wyrazić moje emocje komentowaniem "na żywo", a nie po zakończeniu czytania. ^^ Szalona ja.

    Na początku muszę się przyznać, że nie włączam piosenek, które proponujesz do rozdziałów. Zarówno do czytania, jak i pisania potrzebuję ciszy i spokoju. Człowiek ze mnie roztrzepany, więc wszystko mnie dekoncentruje. : (
    Jeszcze jedno: kocham te Twoje retrospekcje. <3

    "To może spróbujmy inaczej. Czyżby ktoś rzucił na ciebie zaklęcie, aby cię uciszyć, bo ten ktoś miał już dość twojej ciągłej paplaniny o przestrzeganiu regulaminu i bla bla bla? Nie zdziwiłbym się, gdyby to był Syriusz. Na początku trzeciej klasy ciągle robił to Remusowi." Potter jest uroczy! Jeszcze raz rozpaczliwie zapytam: CZEMU wybrała Severusa? ;_;

    Po tym jej wybuchu zastanawiam się, czy kreujesz ją na wzór Hermiony? Jest równie IRYTUJĄCA!!! co ona. Remus to też trochę taka mądrala, która pozjadała wszystkie rozumy i mówi "bla bla bla". :D

    SĄ I ONI! <3 Nareszcie moi ukochani Ślizgoni, tak bardzo mi ich brakowało... ;_____; Nazwali Lilkę szlamą, jak niekulturalnie *cicho cmoka*...
    Salazarze, chyba się nawdychałam pary herbacianej.

    Avery, idioto, czemu rzucasz się na babę, kiedy tam stoi Potter?! Wstyd mi za nich, doprawdy. -,-

    I Minerwa jak zwykle psuje zabawę dzieciom...

    OCZYWIŚCIE, ŻE SEVERUS NIE MÓWIŁ CI PRAWDY, IDIOTKO! Ale... Chwila... Potter się zmienił? Nie. :D
    D u ż o się wydarzyło.

    Spostrzegawczy Syriusz <3 Naprawdę się chyba zakochałam, uwielbiam czytać, kiedy o nim piszesz. *u*
    POWELL BĘDZIE Z SEVERUSEM ! Czego oni nie rozumieją? : o
    "Mijając dziewczyny, posłał im szelmowski uśmiech." Umarłabym.
    No druga Hermiona, kurde mać! Lilka, dlaczego? :<
    Na dodatek umówiła się ze Smarkiem i nie chce powiedzieć Blackowi, nono... A NIE MÓWIŁAM?!
    O NIE !!! Syriusz... Zdradza mnie z motorem!?
    Krukonka... Nie, proszę Cię, odmyśliłam się z tą dziewczyną, jednak wolę motor! Nie... Nie... Luie? Luie, nie! Tak! Niech się idzie zająć książkami, a nie Syriuszem. :>

    Lilka podjęła decyzję... Albo powie Severusowi, że ma się od niej odczepić, bo jest kłamliwym sukinsynem albo...Skończy z Huncwotami, ale to jest mało prawdopodobne, prawda? :< Bo Syriusz i uroczy Potter, tak, na pewno ich nie zostawi. ^^

    REGULUS <3! Chwila... GLIZDOGON TY MAŁA SZUMOWINO, WIEDZIAŁAM, ŻE JUŻ WTEDY BYŁA Z CIEBIE KUPKA BEZWARTOŚCIOWEGO ŁAJNA! Nienawidzę go, jak można tak zdradzać przyjaciół?! Jednak... Jak oni go traktowali? Jak nic. Zero. Zasłużył sobie na to? Można mu się dziwić, że obrał taką ścieżkę? Cieżko jest go ocenić, ALE I TAK GO NIENAWIDZĘ! Czarnemu Panu też służył tylko ze strachu, nie z lojalności. -,-

    Na dzisiaj to koniec. Dzięki za taką dawkę emocji i wspaniałe opowiadanie, które pokochałam całym sercem. ^^
    Pozdrawiam serdecznie i "widzimy" się za kilka dni! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. Jaka ja jestem głupia!!!
      OCZYWIŚCIE, ŻE WYBIERZE POTTERA.
      I życie znowu nabrało sensu. *_*

      Usuń
    2. Hahaha, chryste, kocham Twoje komentarza ;D. Dzięki nim odkryłam, że jesteś równie (nie)normalna, co ja :D.
      Hmm, a u mnie jest zupełnie na odwrót, ja nie potrafię wytrzymać bez muzyki przy czytaniu czegokolwiek ;p.
      Bardzo się cieszę, że je kochasz, bo mi się je zajebiście pisze :D.

      Bo gdyby wybrała Pottera to by było zbyt przewidywalne, nie uważasz? ;D

      Nie, nie kreuję jej na Mionę... a przynajmniej staram się tego nie robić ;p. Co do Remusa, ciągle walczę z tą jego mądrowatością ;D

      Haha, to skoro tak uwielbiasz Syriusza, to zapraszam Cię także na mojego drugiego bloga; zabojcza-gra , który jest poświęcony jego osobie ;D

      Co do tej Krukonki to... e, nie martw się, co prawda nic nie będę zdradzać, ale kiedy pod wcześniejszym rozdziałem pisałam o skomplikowanej dziewczynie, nie chodziło mi konkretnie o nią ;p.

      Hah, zastanawiam się, czy zmienisz zdanie na temat Petera, po tym, co zrobię z nim w następnych rozdziałach ;D.

      Oczywiście, ze go wybierze! Za bardzo kocham Jamesa, żeby odcinać go od Lily! Jeszcze by z Wieży Astronomicznej skoczył! ;p.

      Haha, już się nie mogę doczekać ;p.

      Usuń
    3. Zabiję Cię, uzależniłam się i nie mogę się powstrzymać przed zajrzeniem tutaj. XD
      Nas nienormalnych jest więcej, wierz mi. :3
      I tak, kreujesz się Lilkę na Hetermioncię, a Lupina na jej męską wersję. XD
      Wpadnę, kiedy tutaj nadrobię wszystko i ładnie skomentuję w moim stylu. ^^
      HARRY POTTER LECI NA HBO2!!!
      Oby okazał się mniejszą szumowiną, niż w sadze, ja Cię błagam. : (
      Niech Lilka sobie przypomni jakąś gorącą scenę, wtedy nie zostawi go już do końca... Zielonego końca... XDDD
      HUEHUEHUE, to przykre kiedy już wiemy, jacy byli uroczy.

      Usuń
    4. Haha, wierzę, wierzę - moi znajomi są tego doskonałym dowodem ;D.
      Ojej, to postaram się dodać im nieco charakterku ;D.
      Ooo, a która część? ^^
      Nie martw się, ostatnio stwierdziłam, że fajnie jest naginać kanon... ;D
      A no właśnie ostatnio zaczęłam się zastanawiać, jakie wspomnienie mogę jeszcze wstawić związane z nimi ;D

      Usuń
  19. Ja sobie tak czytam i czytam, i moim zwyczajem chcę skomentować całość pod ostatnim opublikowanym rozdziałem, ale już nie mogę wytrzymać. :D
    Świetnie się czyta to, co piszesz, bo masz taki lekki i przyjemny styl, a co najważniejsze - umiesz pisać, co nie jest takie oczywiste w przypadku internetowych opowiadań. Czasem to aż zęby bolą, jak się przez takie dzieła przedziera, a u ciebie nie trzeba się skupiać na złośliwym komentowaniu błędów, tylko można w spokoju zagłębić się w fabułę. Boską, tak na marginesie. ^^
    Pomysł z utratą pamięci - tego jeszcze nie widziałam! Wielowątkowość - cud, miód i orzeszki, bo umiesz to sprawnie poprowadzić. No i kreacja bohaterów - ach, no kolana mi miękną przy scenach z Syriuszem, ale chyba nie jestem w tym osamotniona. :P
    Póki co byłoby na tyle, ale ja tu jeszcze wrócę (za jakiś kwadrans, jak zjem zupę >.<) i będę komentować, wcale nie tak ładnie i składnie jak tutaj.
    Off, śmiejąca się do ekranu jak kretyn

    OdpowiedzUsuń
  20. Czy tylko ja uważam, że James umiał sobie wytłumaczyć każdą negatywną uwagę Evans na jego korzyść? I to słodkie jak taki chłopak może starać się o dziewczynę *.*
    Powoli zaczynam lubić pannę Povell, choć przyznam, że na początku, byłam niemalże pewna, że będzie jeszcze jakiś mały wątek z nią i Syriuszem (to pewnie przez te docinki, eh)...
    "Czy wierzysz w przeznaczenie?" - no nieźle. Nie ma to jak dobre gadane na start, nawet jeżeli Lily nie widzi w tym żadnej głębi ;)
    Co do Petera. Zawsze mnie zastanawiało kiedy wstąpił do Śmierciożerców i dlaczego wogóle tak postąpił. Teraz powoli wszystko mi się wyjaśnia, za co dziękuję :)

    Pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń