Część pierwsza
- Syriusz Black?
- Co?
- Uh, jesteś czy nie? - spytał jasnowłosy chłopak, nie odrywając wzroku od pergaminu.
- Skoro się pytasz, czy jestem, rozmawiając przy tym ze mną, to zakładam, że mnie nie ma.
- OK - mruknął, zaznaczający coś piórem. - James Potter?
- Czy możecie mi wytłumaczyć, co... - zaczął czarnowłosy chłopak w okularach o imieniu wymienionym powyżej.
- Remus Lupin? - krzyknął, przerywając Jamesowi. Zastanowił się przez chwilę, po czym ponownie coś zaznaczając, mruknął z lekkim rozbawieniem: - No jestem... Lily Evans!
- Stoję obok ciebie, Remusie - usłyszał delikatny głos dziewczyny.
- Peter Pettigrew?
- Jestem... głodny...
- Elizabeth Powell?
- Taak. Black, co ty wyprawiasz?
- Iii... Paige Carey? - Zaskoczony, podniósł głowę i rozejrzał się po zgromadzonych. - Zna ją ktoś?
- Czy to przypadkiem nie jest ta Ślizgonka? - zapytał Syriusz.
- Nie, tamta nazywa się Paige Cracker - odparł James.
Remus Lupin spuścił miodowe oczy na listę. Podniósł brwi do góry, zauważając adnotację, pod imieniem i nazwiskiem nieznanej dziewczyny, która brzmiała następująco: Nie jest to osoba, nad którą powinniście się aktualnie zastanawiać. Westchnął cicho, po czym zwinął pergamin i odrzucił go na pobliski stolik. Przeniósł wzrok na swoich przyjaciół, którzy z wyczekiwaniem się w niego wpatrywali, wciąż nie wiedząc, o co chodzi.
- Czy to jest Pokój Przychodź-Wychodź? - odezwała się rudowłosa Lily, ciekawskimi zielonymi oczami lustrując pomieszczenie.
Pokój nie był duży, a kształtem przypominał półkole. Szkarłatna barwa ścian, przyozdobionych różnymi obrazami, sprawiła, że wnętrze stało się przytulne. Po złotych płachtach cieniutkiego materiału, które były zawieszone na suficie, chodziły dumne lwy, co jakiś czas otwierając paszcze i wydając głuchy ryk. Nad kominkiem, w którym wesoło trzaskał ogień, wisiała atrapa miecza Godryka Gryffindora, a na gzymsie znajdowało się wiele, poruszających się fotografii (Skąd one się tu wzięły?, spytała Elizabeth). Cały pokój wyłożony był brązowym, puszystym dywanem, po którym właśnie z uciechą tarzali się James i Syriusz. Na środku pomieszczenia znajdował niski stolik, ze słodkościami z Miodowego Królestwa oraz przyborami do pisania, a wokół niego położone zostały duże i wygodne poduszki w barwie szkarłatno-złotej.
- Nie – zaczął Remus – to jest chwilo stworzony dla nas pokój, na czas pracy.
- Kto go stworzył?
- Jakiej pracy?
- Autorka, Luie, poprosiła nas, abyśmy sporządzili opisy nas samych – odpowiedział Peter, siadając na poduszce. Z szerokim uśmiechem przyjrzał się słodkościom. – Czy jakoś tak… - dodał po chwili zastanowienia.
- Luie… - zamyślił się James. – Ah, tak! Byliśmy u niej niedawno, ale pomyliliśmy godziny i tak jakoś wpadliśmy w samym środku nocy. Spała tak smacznie, że nie chcieliśmy jej budzić, więc stwierdziliśmy, że przyjdziemy, kiedy indziej.
- Co nie zmienia faktu, że rano spotkała ją miła niespodzianka. – Syriusz uśmiechnął się łobuzersko i razem z Potterem zarechotał wesoło.
Pozostali spojrzeli na nich z dezaprobatą i wkrótce wszyscy zajęli już miejsca przy stole. Lily przyciągnęła do siebie pergaminy i pióro, po czym z wyczekiwaniem spojrzała na resztę.
- Od kogo zaczynamy? – spytała Elizabeth, biorąc do buzi jednego cukierka, który wydał się Evansównie nieco podejrzany, jednak nie zwróciła na to większej uwagi. Przez chwilę miała wrażenie, że kiedyś już go próbowała i z pewnością nie było to zbyt dobre wspomnienie. Utwierdziła się w swoim przekonaniu dopiero wtedy, kiedy pannę Powell napadła czkawka.
Zapadła głucha cisza, którą przerwało kolejne czknięcie Elizabeth oraz salwa śmiechu jej przyjaciół. Blondwłosa sięgnęła po puchar z sokiem dyniowym z zamiarem wypicia go, jednak James stanowczo jej tego zabronił.
- Chcesz się udusić? – zapytał.
Zirytowana Liz, naburmuszyła się i czknęła po raz kolejny.
- To, od kogo zaczynamy? – spytała Lily.
- Ode mnie! – krzyknął energicznie Potter, wyrzucając dłonie do góry.
- Aua! Uważaj, co robisz, kretynie! – warknął Syriusz, który dostał od swojego przyjaciela łokciem w głowę.
- Wybacz, Łapciu, ale po prostu taka radość mnie dzisiaj rozpiera … - zaczął James, uśmiechając się szeroko.
- Zawsze cię coś rozpiera, tylko od pewnego czasu nie jestem pewien, czy to radość… - powiedział Black, a kiedy Rogacz spojrzał na niego zdezorientowany, arystokrata westchnął i dodał ciszej: - Zapomnij, co powiedziałem. Po prostu, czasem jesteś trochę niewyżyty, jeśli chodzi o pokłady energii.
- To może hik zaczniemy od hik Pe-hik-tera? Hik! – zasugerowała Liz, u której czkawka wciąż nie ustawała.
- W porządku – odparła Lily, pisząc coś na pergaminie. – To, co o nim napisać?
- Lubię słodycze – odpowiedział Pettigrew, natychmiast się ożywiając. – I jestem animagiem…
- Hola, hola! – zawołał James. - Przecież nikt, oprócz nas, miał o tym nie wiedzieć.
- Rogaczu, przecież będą to czytać mugole, którzy będą myśleli, że to tylko kolejna wymyślona historyjka – odparł spokojnie Remus. - Więc bez obaw możemy o tym wspomnieć.
- No więc jestem…
- Nie zaczyna się zdania od... – chciał pouczyć go Lupin.
- Zamknij się, Lunio – powiedział Syriusz, pokazując mu język. – Kontynuuj, Glizdogonie.
- NO WIĘC jestem animagiem i zamieniam się w szczura. Przyjaciele mówią na mnie Glizdogon – mówił Peter - i lubię słodycze.
- Już to hik mówiłeś hik! – przypomniała mu Powell, której czkawka stopniowo ustawała.
- A jakieś cechy charakteru?
- Napisz odpowiednio: miły, przyjazny, lojalny – podpowiedział jej Remus.
- Jakieś zainteresowania?
- Lubię gotować i… - zastanowił się przez chwilę – i jeść słodycze.
- Peter, już to…
- Napisałaś, że lubię jeść słodycze?
- Tak.
- To już wszystko – odparł i zabrał się za lodowe myszy.
- Wszystko? – zdziwiła się. – Nie za mało tego?
Glizdogon wzruszył tylko ramionami.
- Okej, to teraz Elizabeth – wyartykułowała rudowłosa, zerkając na swoją przyjaciółkę.
- Ja ci mogę podyktować! – zgłosił się Syriusz i nie czekając na odpowiedź Lily, zaczął mówić: - Upierdliwa, irytująca, upierdliwa, dziecinna, irytująca, wkurzająca, złośliwa, samolubna… upierdliwa? Mam nieodparte wrażenie, że wciąż coś powtarzam – zastanowił się. – A, zresztą! Czy mówiłem już, że jesteś upierdliwa i irytująca?
Wszyscy spojrzeli na czerwoną ze złości Powell, która zaciskając pięści wstała i zaczęła powoli iść w kierunku Syriusza.
- Upierdliwa? Irytująca? – warczała. – Już ja ci zaraz pokażę, idioto do kwadratu!
Arystokrata wstał w momencie, w którym dziewczyna rzuciła się na niego.
- I napastliwa! Napisz: napastliwa! – krzyknął Syriusz, powalony na podłogę.
Lily westchnęła i z irytacją odrzuciła pergamin i pióro, prosto na lukrowe pałeczki, co wywołało u Petera głośny protest. Remus uśmiechnął się z pobłażliwą przychylnością, spoglądając na tarzających się po podłodze i obrzucających najróżniejszymi przezwiskami przyjaciół. Przez dłuższy moment skupił swój wzrok na jasnowłosej dziewczynie, jednak szybko odwrócił głowę i zajął się jedzeniem fasolek, co jakiś czas, krzywiąc się.
- W takich warunkach nie da się pracować – oświadczyła dobitnie rudowłosa.
- Oj, Lily, nie złość się – powiedział James, znacznie się do niej przysuwając.
Evans oceniła dzielący ich dystans i uważnie przyjrzała się okularnikowi.
- Co ty robisz? – spytała.
- Nic? – bardziej spytał niż stwierdził.
- Właśnie zacząłeś się podejrzanie zachowywać – odparła.
Choć przed ukończeniem szóstej klasy uznali, że spróbują się zaprzyjaźnić, nawyki Jamesa często biorą górę i chłopak zwyczajnie zaleca się do Lily. Z czasem rudowłosa zdążyła się przyzwyczaić, a nawet odkryła, że jej się to spodobało, chociaż wciąż nie chciała się do tego przyznać. Nie pozwalała jej na to dumna i uparta natura.
- Wydaje ci się – mruknął, głęboko spoglądając w jej oczy. – Tak się zastanawiałem…
- AAA moje włosy! Zostaw moje włosy, ty mała… - wrzasnął Syriusz.
- Aua! Wsadziłeś mi palec do oka!
Lily ponad ramieniem James spojrzała na dwójkę kłócących się przyjaciół, których w końcu starał się rozdzielić Remus. Niestety, Lupin przeliczył siły na zamiary i po chwili cała trójka tarzała się po puszystym dywanie. Ponownie zerknęła na Pottera, który uśmiechał się szelmowsko.
- Umówisz się ze mną?
Hahaha, to jest świetne. Oryginalne i fantastyczne. Bardzo mi się spodobało. :)
OdpowiedzUsuń" - I napastliwa! Napisz: napastliwa! – krzyknął Syriusz, powalony na podłogę. "
OdpowiedzUsuńHaha, genialne ;3
Nie mam pojęcia, czemu tego wcześniej nie skomentowałam.
Pewnie mi wypadło z głowy.
W każdym razie świetna podstrona ;D
Hahaha genialne przedstawienie postaci :D
OdpowiedzUsuńWspaniały pomysł na przedstawienie postaci! Oryginalny, zabawny, dużo nam mówi o bohaterach... Brak mi słów na wyrażenie podziwu, kłaniam się nisko w pokłonach *.*
OdpowiedzUsuńZachęca do czytania. :)
O mamusiu, to jest mega! Dlaczego głupia ja na to nie wpadłam?! O.o Ach, no tak, nie mam bloga i nie miałam komu przedstawiać bohaterów... *trzepie się dłonią w rudy łeb*
OdpowiedzUsuńKiedy czytałam, przez cały czas rechotałam się mało inteligentnie, co w końcu zwróciło uwagę mojej mamy. A to źle, bardzo źle, dla córki domorosłego psychologa... :P
Po takim wprowadzeniu postaci po prostu nie sposób nie zabrać się za czytanie, co też niezwłocznie uczynię. :D Już się nie mogę doczekać, bo coś mi mówi, że będzie świetnie! :)
Pozdrawiam i w ogóle
Off
P.S. Masz fenomenalne poczucie humoru. Czy mówię tak dlatego, że jest podobne do mojego? Nie... Och, oczywiście, że tak. :D
Hah, cieszę się, że Ci się spodobało, bo wbrew pozorom trochę zajęło mi napisane tego, choć nie przeczę, że niesmowicie się to pisało :).
UsuńHm, tak, podejrzewam, że mamy podobne poczucie humoru :D.
Omg,ale super ci wyszło czytało się mega.Najlepsze było z Jamesem i Lily.I to, ,napastliwa!Napisz:napastliwa! Uśmiałam się do łez:D Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJak to tego nie skomentowałam, skoro czytałam to kilka razy, no jak to o>O Jak inni już pisali i ja powtórzę... to jest genialne! Syriusz z Liz najlepsi <3 Napisz napastliwa, dopisz napastliwa! i czy wspominałem, że jest upierdliwa i irytująca? *Q* Zakochałam się, mogłabym się ślinić do monitora normalnie :D
OdpowiedzUsuńNo i sama końcówka też super, Potter, nie, on nic nie kombinuje... a nie, sory, ona zawsze coś kombinuje <3 No jak nie on, to Łapcia!
Ej, czy wspominałam już, że Liz i Łapa są najlepsi? Tak? No bo są! Kurcze, serio ich relacje, ich kłótnie ich niewyżycie :D
A poza tym miałaś genialny pomysł na opisanie postaci i do tego świetnie zrealizowany. Ja bym na to nie wpadła... a teraz widzę, jakie to czadowe xd
To. Jest. Cudowne.
OdpowiedzUsuńJeżeli to jest przedstawienie postaci, to co z resztą? Ach! Tak bardzo jaram się biednym Remusem tarzającym się z Syriuszem po podłodze! <3
Tylko nie jestem pewna, gdzie mam znaleźć jakiekolwiek archiwum. Hmm...
P.S. Świetny wybór Aarona Johnsona na Jamesa. I do tego w zapowiedzi są kadry z mojego ukochanego "Chłopca znikąd"! ^^
Tak, wielka fanka The Beatles zgłasza się na pokład.
AAAAAAAAA gdzieś ty była całe moje życie!!! ,,Napastliwa! Napisz napastliwa!" Jak śmiałaś to napisać?! Matka ma na mnie payrzyła jak na psychopatke kiedy się śmiałam! (Nareszcie się zaorientowała!) NO WIĘC cieszę się że mój głupi łepek znalazł tego bloga bo jestem prawie pewna że on leczy raka ,wiéc zbijesz fortune. Dobra ja już kończe bo jeszcze na kogoś spadnie klątwa...To pa!
OdpowiedzUsuń~JA®
To jest genialne! "I napastliwa! Napisz: napastliwa!". Już uwielbiam Syriusza, tak samo, jak z resztą całą resztę bohaterów.
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetny pomysł na przedstawienie postaci. Ja nigdy bym na to nie wpadła, no coż...
Przyznaję bez bicia, że do tej pory szczerzę się jak głupia do monitora, co wzbudza spore podejrzenia w mojej mamie. No, co tam, niech patrzy jak na wariatkę :)
Pozdrawiam
Wiem, że powtórzę jedynie to co napisało parę osób wcześniej ale... ,,I napastliwa! Napisz: napastliwa!''
OdpowiedzUsuńNo cóż naprawdę piękny moment, na którym na prawdę się zaśmiałam!
Hej! Czy mogłabym twoje opowiadanie publikować na wattpadzie? Podesłałam bym link do orginału. Czekam na odpowiedź.
OdpowiedzUsuń