Dwaj młodzi chłopcy skrzywili
się, kiedy promienie słoneczne padły na ich przystojne i wesołe twarze.
Odwrócili się jeszcze w stronę pół-olbrzyma, Hagrida, który był ich
przyjacielem. Z zapałem pomachali do niego i kiedy drzwi niewielkiej chatki zatrzasnęły się, obaj ruszyli ścieżką w stronę zamku. Jeden z nich, Syriusz Black był tylko trochę niższy od
swojego kuzyna, Jamesa Pottera. Owy chłopak posiadał czarne, wiecznie rozwichrzone włosy. Co
prawda nie wyglądały one elegancko, ale miały w sobie pewien niewyjaśniony urok.
Była ciepła sobota, więc lekko
ubrani uczniowie Hogwartu porozkładali się na błoniach. Zdarzali się także
odważni chłopcy, którzy chcąc popisać się przed koleżankami, wskakiwali do
jeziora.
- Wiesz, Rogaczu, w sumie to trochę
dziwne, że jakiś facet bez większych oporów oddał Hagridowi tego… trójgłowego
psa? – Syriusz spojrzał z wyczekiwaniem na Jamesa, chcąc usłyszeć, co on ma do
powiedzenia na ten temat.
- Gdybym miał takiego Puszka,
który z pewnością nie rośnie do normalnych rozmiarów, też chciałbym się go jak
najprędzej pozbyć. Znaczy... tak myślę – odparł Potter, szczerząc zęby. – Poza tym wątpię, aby Lily się zgodziła trzymać takie
coś w domu – dodał, po czym przeczesał dłonią włosy i uśmiechnął się jeszcze
szerzej.
- Przecież wy nie mieszkacie
razem – zaprotestował Syriusz. – Stary, jeszcze rok został.
- To tylko rok – odparł wesoło Potter, na co jego przyjaciel wywrócił oczami. – Jak myślisz, co
Hagrid z nim zrobi?
- Nie mam pojęcia – odpowiedział
szczerze Black. – Trzeba poszukać Luniaczka i w końcu zrea… - zaciął się, kiedy
z Zakazanego Lasu dotarł do nich krzyk. Przez chwilę stali sparaliżowani, a
kiedy w końcu James zorientował się, kto mógłby być właśnie w
niebezpieczeństwie, rzucił się biegiem w stronę gęsto rosnących drzew. Syriusz bez zastanowienia ruszył za nim.
Potter poprzez natłok myśli nie
potrafił usłyszeć przyspieszonego bicia swojego serca. Jednak czuł, że ono zaraz
wyrwie się z jego klatki piersiowej. Nie oglądał się za siebie, aby sprawdzić,
czy Syriusz za nim biegnie. Miał nieodparte wrażenie, że jego przyjaciel wciąż
dotrzymywał mu towarzystwa. Powietrze świszczało mu w uszach, a obraz dookoła rozmazywał się. Próbował wyzbyć się najgorszych wyobrażeń na temat tego, co
mogłoby się stać, ale nie potrafił. Zimny pot oblał jego ciało. Coś ścisnęło go
za żołądek. Nie zatrzymując się, wbiegł pomiędzy krzewy i wtedy ją dostrzegł.
Na stworzenie takiej a nie innej historii wpadłam przez przypadek, oglądając na YT zwiastun pewnego filmu z Tatumem... "The Vow". Kojarzycie ten film?
Tak więc napisałam prolog a reszta już w miarę gładko poleciała. Mam nadzieję, że choć trochę zaciekawię Was a osobom, które odwiedzały mojego poprzedniego bloga, choć w połowie zrekompensuję to, że tak nagle zniknęłam...
Zakładki postaram się uzupełnić jeszcze w tym tygodniu. Tradycyjnie osoby, które chcą być informowane, nie piszą pod tym postem.
Oh, no i nie zapomniałam, że mam pewne zaległości. Postaram się je jak najszybciej nadrobić!
Hmm, to chyba wszystko...
...
Nawet nie wiecie, jak się cieszę, że wróciłam!
Do napisania! :)
PS ; i oczywiście o nowych postach na Waszych blogach proszę mnie teraz na tym blogu informować :).
Faktycznie, baaardzo dawno już cię nie było, ale mam nadzieję, że tera już wróciłaś i nie znikniesz tak nagle.
OdpowiedzUsuńO, czasy Huncwotów? Fajnie ^^. Mam nadzieję, że nie ograniczysz się tylko do romansu Jamesa i Lily, i że będą też jakieś inne wątki. W każdym razie, prolog wyszedł całkiem fajnie, szczególnie ta końcówka... Bardzo mnie zaintrygowało to zakończenie. Ciekawe, co tam się stało? W końcu Zakazany Las to dość pokręcone miejsce.
Sorry, że tak krótko, ale nie umiem dobrze komentować prologów :/.
Informować mnie nie musisz, dodam się zaraz do obserwatorów ;).
Ja też mam taką nadzieję. W każdym bądź razie, jeśli chodzi o tą historię, mam już dość dokładnie ułożony plan, więc luzik ;D.
UsuńTak, czasy Huncwotów. Za bardzo się do nich przywiązałam ^^. Nie martw się, oprócz wątku głównego postaram się wprowadzić poboczne, nie mniej ciekawe :). W koncu nie byłabym sobą, gdybym tego nie zrobiła.
Heh, spoko. Ja też nie jestem dobra w komentowania prologów :).
No proszę! Nareszcie jesteś ;D Cieszę się bardzo, że dałaś mi znać.
OdpowiedzUsuńCo do prologu... Powiem Ci, że mnie zaciekawiłaś. Zastanawiam się, co będzie dalej. A już w ogóle po tym, jak powiedziałaś, że zainspirowałaś się The Vow. No to teraz muszę czekać na rozwój akcji. Więc poczekam. Zajęłam sobie już miejsce, więc będę na każdym rozdziale ;)
Pozdrawiam,
Eileen
Cieszę się, że Cię zaciekawiłam, bo po obejrzeniu The Vow, już po prostu nic nie było w stanie odciągnąć mnie od tego wątku :).
UsuńNie lubię komentować rozdziałów ani prologów bo wiem, że zawsze o czymś zapomnę. No, ale dla niektórych blogów robię wyjątki. Z 2 minut myślę o czym mam napisać i.. dobra, powracając do prologu. Jest świetny, a końcówka mnie strasznie zaciekawiła. Mam nie odparte wrażenie, że osobą którą zobaczył James w Zakazanym Lesie była Lily. Może tak, może nie.. Wszystko okaże się na pewno w pierwszym rozdziale którego nie mogę się doczekać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Kaprasz
Prolog jest zawsze trudny do napisana, ale tobie wyszedł on naprawdę dobrze. Zaciekawiłaś mnie i to dosłownie.
OdpowiedzUsuńWidać, że Hagrid dorobił się tego "cudeńka" trójgłowego psa. Chyba sama bym go oddała za darmo, gdybym wiedziała, że z milutkiego pieska wyrośnie coś wielkości mojej szafy w pokoju :D
Nie ma to jak delikatne insynuacje na temat, że Rogaczowi został rok na poderwanie Rudej. Coś czuję, że ten rok będzie bardzo owocny w zdobyciu Panny Evans, no i nie tylko w tej kwestii.
Końcówka intrygująca. Jestem ciekawa, co takiego zobaczył Potter. Niby mam swoje przypuszczenia, ale poczekam z mówieniem o nich na głos, gdy przeczytam pierwszy rozdział.
Znalazłam jeden błąd, a drugie zwrócenie uwagi.
1. "Był tylko trochę niższy od swojego kuzyna, Jamesa Pottera."-> Kuzyn? Jak to kuzyn? Jakbym bardziej to określiła jako "kumpel". Jakbyś mogła wytłumacz mi to.
2. "To tylko rok – odparł frenetycznym tonem Potter, na co jego przyjaciel wywrócił tylko oczami."-> Piszesz codziennym słownictwem, więc użycie słowa "frenetyczny" trochę burzy całość zdania. Jednak jest to tylko moje zdanie i czy się do niego zastosujesz,czy nie to już od ciebie zależy.
Życzę weny. Chcę być informowana. No i czekam na pierwszy rozdział :)
Haha, bez wątpienia ten ostatni rok będzie nie tyle co owocny, ale interesujący... przynajmniej tak myślę xD
UsuńNo więc tak... Matka Syriusza była ciotką Dorei Potter, co oznacza, że Rogacz i Łapa byle ze sobą spokrewnieni, dlatego napisałam, ze są kuzynami... ;p
Wow. Jak ja dawno nie komentowałam Twoim postów! No, ale teraz mam nadzieję będę to robić systematycznie. Więc do prologu... Nienawidzę komentować prologów. Po prostu tego nie lubię i nie mam zamiaru się do tego zmuszać w żadnym razie. Ograniczę się do napisania, że bardzo mi się podoba (co już wiesz). Czekam więc na rozdział pierwszy i proszę o informowanie ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Witaj ;)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że nie miałam do czynienia z twoim poprzednim blogiem, ale tutaj od razu moją uwagę przyciągnął niesamowity szablon. :)
Przeczytałam szybko prolog i byłam niesamowicie szczęśliwa, widząc w nim Jamesa i Syriusza. Świetnie wyszło ci opisanie ich rozmowy, ale najlepsze jak zawsze na koniec. Zakładam, że to będzie Lily, przynajmniej wszystko na to wskazuje, tylko pytanie, co dalej?
The Vow oglądałam i jeśli woje opowiadanie będzie miało w sobie coś podobnego to już masz wiernego czytelnika! Płakałam na tym filmie, jak głupia i powtarzałam sobie, że oddałabym wiele za takiego faceta.
Jak na prolog to nie wiem co jeszcze dodać. Jak na razie patrzę na twoje opowiadanie bardzo pozytywnie, więc twórz! :D
Pozdrawiam, L. ;*
Boże, też płakałam na tym filmie ^^ The Vow tak bardzo mnie zainspirowało, że już po prostu nie byłam w stanie przyjąć do świadomości innego pomysłu, więc mam nadzieję, że to, co stworzę przypadnie Wam do gustu :).
UsuńDziękuję za miły komentarz ^^.
Także pozdrawiam ;*
Na http://place-of-art.blogspot.com/ pojawiło się Twoje zamówienie.
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam
TAAAK! Nareszcie wróciłaś.
OdpowiedzUsuńProlog jest świetny. Nie zauważyłam żadnych błędów, dlatego tekst czyta się lekko i miło. Fajnie opisałaś wygląd Syriusza, (zawsze miałam słabość do szarych oczu :) ). Domyślam się, że to Lily krzyczała? Nic dziwnego, że Rogacz pofrunął jej na ratunek.
Czekam na rozdział pierwszy i jak zawsze ciekawy opis bohaterów :)
Super, że wróciłaś, strasznie się cieszę! :)
OdpowiedzUsuńTylko dlaczego tak krótko? I jeszcze akcja ucięta w krytycznym momencie... W każdym razie bardzo mi się podobało, dialog chłopaków świetnie Ci wyszedł, z resztą nie spodziewałam się po Tobie, że będzie inaczej. ;)
'The Vow' oglądałam, szczerze to dla mnie ten film to tak bez szału, ale jestem ciekawa w jaki sposób Cię zainspirował.
Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział i pozdrawiam!
No bardzo fajnie! Może nie jakieś oryginalne ale za to jak ładnie napisane! Prolog wyszedł zgrabnie a piszesz tak lekko że aż chce się czytać!
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga ;) Dopiero się rozkręca i byłabym wdzięczna gdybyś poleciła go kilku znajomym ;)
http://fantasy-is-my-life.blogspot.com/
Bardzo ładnie napisane :)
OdpowiedzUsuńTo będzie ta dziewczyna wspomniana w bohaterach? *szuka* "Paige Carey"?
Mam nadzieje, że będzie dużo humoru ^^
Pozdrawiam i zapraszam na
losy-isabelli.blogspot.com
Tośka
Moze umknela mi informacja na ten temat, ale bedziesz prowadzic jeszcze tamtego bloga? Strasznie go polubilam i ostatnio zagladalam co kilka dni z nadzieja, ze pojawi sie cos nowego:) Co do tego, to juz wyladowal w moich zakladkach w przegladarce i czekam na dalsze czesci. Jezeli masz tez chwile, to zapraszam na moje blogi, aczkolwiek u mnie raczej wieje mrozem i nikt nie zwraca na nie uwagi ;d cheer up!;*
OdpowiedzUsuńKrótko, ale mimo to strasznie mi się podoba. Szczerze powiedziawszy bardziej niż prolog ujął mnie opis bohaterów - świetnie napisany!
OdpowiedzUsuńCiekawe kogo James będzie ratował. Nie mogę się doczekać rozdziału pierwszego z jakimiś wyjaśnieniami.!
http://krwia-pisane.blogspot.com/
Witaj ;)
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu przyglądałam się Twojej historii, ale nie miałam czasu, żeby zagłębić się w Prolog, aż do teraz :)
Ostatnio co raz mniej ciągnie mnie w stronę czasów Harry'ego Pottera, a coraz bardziej do Huncwotów.
Pierwsze co mogę stwierdzić, że ten rozdział był bardzo krótki, ale treściwy i odpowiednio tajemniczy. Bardzo mi się spodobał, powiem szczerze, że dawno nie czytałam czegoś równie dobrego z ich czasów :)
Nie gubisz akcji, wszystko jest w jak najlepszym porządku. Bardzo mi się podobało Twoje przedstawienie postaci, nie spotkałam się jeszcze z taką formą opisu.
Dodaję Cię do linków na: [cienie-szalenstwa] i mam nadzieję, że drugi rozdział zostanie opublikowany w czasie założonej publikacji :)
Pozdrawiam serdecznie,
Liley
Na http://lilyevans-jamespotter-huncwoci.blog.onet.pl/ pojawiła się notka i informacja. Odpowiedz, proszę :)
OdpowiedzUsuńTo dopiero sam początek, więc nie wiem co mogłabym napisać, niemniej jednak zaciekawiłaś mnie, więc zaraz zabiorę się za dalsze rozdziały :)
OdpowiedzUsuńŻeby nie wyszło, że jestem gołosłowna:D Ogólnie tak delikatnie się zapowiadało, tak powoli, zwyczajny dzień, dwóch przyjaciół, a tu nagle krzyk! Jestem przeogromnie ciekawa, co będzie dalej, chociaż wiem, co się stało z Lily, ale tak czy inaczej jej pierwsze momenty po zajściu musiały być dla niej straszne:O Cóż, ciekawy prolog! :D
OdpowiedzUsuńHej, ciekawy prolog. Jeszcze nigdy nie czytałam o Syriuszu i Jamsie, opisywanych w szkole. Cóż, czytanie dokończę jutro:)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam do siebie
sevmionesnw.blox.pl
Jest to moj pierwszy blog i poczatki sa dosc trudne, jednak sprobowalam zmienić styl w najnowszych rozdziałach.
Ok, koniec reklamy:)
Życzę weny i pozdrawiam,
Czarna
Dostrzegł? Ale kogo? Hmm, czyżby to była biedna Lily? I co ona robi w Zakazanym Lesie? Czyżby nie była, aż tak rozsądna i idealna? Znaczy się, na tyle na ile pozwala jej przyjaźń z Huncwotami ^^
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że będę tutaj częstym gościem!
(Luniaczek!)